Afera alkoholowa w polskiej kadrze piłkarskiej wciąż jest jednym z najważniejszych sportowych, a właściwie antysportowych tematów. Przegląd Sportowy poinformował o ostrej imprezie, jaką zorganizowali sobie piłkarze podczas ostatniego zgrupowania w Warszawie. Skończyło się podziękowaniem za dalszą grę Arturowi Borucowi i Łukaszowi Teodorczykowi. Zobacz:Boruc wyleci z kadry? Zorganizował imprezę przed meczem
PZPN prowadzi wewnętrzne śledztwo wokół zachowania piłkarzy. Już wiadomo, że pracę może stracić również Tomasz Iwan, dyrektor reprezentacji Polski. Zarzuca mu się zbyt "lekkomyślne" kontakty z zawodnikami kadry, czyli nocne picie z piłkarzami.
Piłkarze to ludzie i choć integracja jest potrzebna, to trzeba znać umiar - komentuje Radek Majdan. To nigdy nie jest do zaakceptowania. Nawet, jeśli takie rzeczy zdarzały się już wcześniej, to zawsze była z tego afera, bo razi to kibiców i opinię publiczną. Piłkarze to też są ludzie i zawsze wszystko powinno być w granicach rozsądku. Alkohol w przygotowaniach do meczu nie pomaga, ale jak chcemy po spotkaniu uczcić zwycięstwo i dla zintegrowania usiąść przy piwku czy dwóch, to nie widzę w tym nic złego. Oczywiście jeśli wiemy kiedy i jaką ilość można wypić, a tu gdzieś to się chyba wymknęło spod kontroli.
Zbigniew Boniek już zapowiedział, że Adam Nawałka przyjrzy się sprawie i wyciągnie konsekwencje wobec winnych. Tak z ostrej imprezy tłumaczył się Artur Boruc:
Czasy się zmieniają... Kiedyś jak cie widzą tak cię piszą... Teraz jak cię piszą tak cię widza... #laczynaspilka? #szkodaslow
Zobacz też: To Artur Boruc "wymiotował w hotelowym pokoju"?
Źródło: TVN24/x-news