Radosław Majdan z żoną mieli plany na wyjazd w polskie góry. Pierwsze problemy pojawiły się już w Warszawie. Samolot, którym mieli lecieć, został odwołany. Małgorzata Rozenek relacjonowała "lotniskowy dramat" w instagramowych relacjach. Jej mąż z wyrozumiałością zaakceptował sytuację, argumentując, że to dobrze, że zadbano o bezpieczeństwo pasażerów.
Ostatecznie zakochani pojechali pociągiem, a "Perfekcyjna" była zaskoczona komfortem podróży. "Nie wiem, czy dobrze się nie stało" komentowała, nadając z pendolino do Krakowa.
Do Zakopanego samolotem?
Zakochani dojechali do Zakopanego jeszcze w niedzielę, a w poniedziałek Radosław Majdan pochwalił się na Instagramie zdjęciem z żoną. Jedna z internautek zostawiła pełen oburzenia komentarz w związku z pierwotnie wybranym przez nich środkiem transportu, którym mieli dolecieć do Krakowa, by następnie udać się do Zakopanego.
Do zakopanego samolotem? - napisała.
I się zaczęło. Kilka osób prowadziło ożywioną dyskusję pod postem.
Dokładnie... j**d, a potem płacze, że powodzie itd. W d*pie mają przyszłość swoich dzieci... - czytamy w jednej z odpowiedzi na komentarz.
Dyskutujący nie mogli się powstrzymać przed formułowaniem uszczypliwości wobec siebie nawzajem, ale także wobec pary podróżników.
Państwo nowobogaccy, więc nie wymagaj od nich zbyt wiele - napisał jeden z internautów.
ZOBACZ: Słodkie nieróbstwo u Majdanów. Małgorzata Rozenek BEZ MAKIJAŻU spędza święta przed telewizorem