Swoje tegoroczne urodziny Andrzej Piaseczny z całą pewnością zapamięta na długo. Impreza zasługuje na wzmiankę nie tylko ze względu na okrągły jubileusz - gwiazdor skończył bowiem 50 lat, ale przede wszystkim przez powstałe na niej nagranie, które z prędkością światła obiegło internet. Mogliśmy na nim zobaczyć, jak podczas wznoszenia toastu Piasek skanduje o "j***aniu biedy, PiS-u i Konfederacji", podczas gdy Majka Jeżowska dośpiewuje, że jubilatowi "nieobce są dragi". Rozrywkę tę zawdzięczaliśmy Nergalowi, który chyba nie skojarzył, że obecne na przyjęciu gwiazdy raczej wolałyby się nie chwalić takimi ekscesami.
Przypomnijmy: Andrzej Piaseczny skanduje na imprezie urodzinowej: "Je*ać PiS i Konfederację i wszystkich, ku*wa, tam, co tego"
Co się stało, to się już niestety nie odstanie, więc skompromitowanym artystom pozostało więc jedynie zapewniać, że cała afera została sztucznie rozdmuchana przez media. Taką właśnie linię obrony przyjęła Majka Jeżowska. W ramach najnowszego wywiadu dla Jastrząb Post piosenkarka zarzeka się, że przyjęcie odbyło się w kulturalnej atmosferze, natomiast to portale plotkarskie wprowadziły opinię publiczną w błąd.
Sugerują, że była to jakaś impreza patologiczna, że nie wiadomo, co się tam działo. A to był początek imprezy, gdzie wznosiliśmy toast za jubilata wspaniałym winem, które sam kupił - wspomina z rozrzewnieniem Majka.
Jednocześnie gwiazda dziecięcego hitu sprzed 25 lat zaznacza, że nagranie z imprezy nigdy nie powinno powstać. Niestety Nergal był innego zdania.
Oprócz tego, że była to prywatna impreza i nikt nie powinien wrzucać filmików z prywatnej imprezy do sieci, ale znając Adasia, który niczego się nie boi, i ma wszystko gdzieś, wrzucił, pomimo że prosiliśmy, aby nie nagrywał.
Jeżowska dodała od siebie, że nie była w stanie wcześniej zareagować na nietakt Darskiego, ponieważ dała się porwać magii wieczoru. W przeciwnym razie natychmiast by zaprotestowała na publikację filmiku w sieci.
Ja to zobaczyłam dopiero na drugi dzień. Było tak fajnie u Andrzeja, że nikt nie patrzył w telefon. Gdybym patrzyła z nudów, to bym zobaczyła, że jestem oznaczona i bym powiedziała, co to jest. Ale ponieważ wszyscy się dobrze bawiliśmy, to dopiero zobaczyliśmy nagłówki na drugi dzień - zapewnia poruszona Majka.
Może na przyszłość warto rozważniej dobierać skład imprezowiczów? Albo zabierać im telefony...