Majka Jeżowska na polskiej scenie obecna jest od lat, a na koncie ma wiele przebojów. Choć wokalistka kojarzona jest głównie z rodzimą sceną, podobnie jak wielu polskich muzyków próbowała swoich sił także za oceanem. W związku z występami w USA wokalistka zmuszona była opuścić swojego jedynego syna, Wojciecha, gdy ten był jeszcze małym chłopcem. Artystka ciężko znosiła rozłąkę i długo borykała się z wyrzutami sumienia. Ze względu na ówczesną sytuację finansową nie miała jednak innego wyjścia.
Majka Jeżowska wyjechała do USA, opuszczając małego syna. Tak wspominała rozłąkę
O trudnych doświadczeniach gwiazda opowiedziała w ubiegłym roku, goszcząc w podcaście "Tak Mamy". W rozmowie z Natalią Hołownią i Martyną Wyrzykowską Jeżowska otworzyła się na temat macierzyństwa, zaznaczając, że zawsze wiedziała, iż nie będzie taką matką, jaką była jej własna rodzicielka. Podczas gdy mama Jeżowskiej czekała na nią z obiadem i czytała bajki na dobranoc, ona "pojechała w świat".
Jeżowska wyjechała do USA w 1981 roku, w tym samym roku, w którym przyszedł na świat jej pierworodny. Wokalistka miała świadomość, że decydując się na pracę w Stanach, zafundowała potomkowi życiowy "rollercoaster". Jak jednak zaznaczyła w podcaście, nie chciała zaistnieć za oceanem, lecz zwyczajnie zarobić na życie. Do wyjazdu miał zaś nakłonić ją ówczesny mąż i ojciec jej syna.
(...) To było nasze jedyne wyjście z sytuacji. Byłam jedną nogą w Polsce, jedną w Stanach. W USA mieszkałam jakieś 11 lat. Taką miałam wtedy sytuację finansową. Nie wyjechałam robić kariery, tylko po prostu zarobić - wspominała w rozmowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Majka Jeżowska o rozłące z synem. Dręczyły ją koszmary i wyrzuty sumienia
Gdy Jeżowska wyjeżdżała za granicę, była w trakcie rozstania z ówczesnym mężem. Choć wokalistka miała przez to poczucie, że nie musi wracać do kraju zbyt szybko, rozłąka z synkiem była dla niej wyjątkowo trudna do zniesienia. Jak wspominała w podcaście, w tamtych czasach nie miała przecież możliwości zobaczyć, czy usłyszeć pociechy przez Skype'a, a połączenia telefoniczne były wyjątkowo kosztowne.
We wspomnianej rozmowie z Hołownią i Wyrzykowską Jeżowska wyznała, że dla młodej mamy rozłąka z pociechą była "dużym obciążeniem psychicznym". Artystkę dręczyły koszmary związane z synem oraz przeświadczenie, że jest złą matką. Negatywne myśli przestały jej towarzyszyć dopiero, gdy zrozumiała, że jej pobyt w USA jest rozwiązaniem tymczasowym. Jak wyjaśniła w wywiadzie, ze względu na Stan Wojenny w Polsce nie organizowano wówczas koncertów, a dodatkowo jej małżeństwo właśnie się rozpadło. Artystka uznała więc, że w kraju nie ma dla niej przyszłości.
Dopiero, jak przestałam mieć wyrzuty sumienia wobec siebie, że jestem niedobrą matką, bo zostawiłam syna - co prawda pod opieką rodziców, czyli najbliższych mi osób, no ale jednak zostawiłam - przestałam mieć te koszmarne sny. To trwało z pół roku - wspominała w rozmowie.
Syn Jeżowskiej na pewnym etapie swej edukacji uczęszczał do szkoły w USA. W podcaście "Tak Mamy" Jeżowska dodała, że jej potomkowi również bywało trudno, jednak życie w USA sprawiło, że dojrzał i przyniosło mu sporo korzyści - dziś dorosły już mężczyzna współpracuje z amerykańskimi firmami.
Myślę, że syn nie bez powodu poszedł na psychologię. Na pewno miał jakiś żal i problem ze mną, z nawiązaniem takich bardzo bliskich relacji - wspomina.
Wszystko wskazuje na to, że obecnie Jeżowska ma dobre relacje z synem. W ubiegłym roku wokalistka publicznie cieszyła się z faktu, iż jej potomek został ojcem.