"Mała" Ania dała się nam poznać jako ostra zawodniczka, reklamująca się hasłem "Jestem mała, ale jak Ci przywalę, to się zdziwisz". Przez sześć lat jej imprezowe "osiągnięcia" mogliśmy oglądać za sprawą Ekipy z Warszawy, która nie stroni od całodobowych popijawek, kończących się często miłosnym uniesień lub też kolejną awanturą. "Mała" Ania przez te wszystkie lata dawała z siebie 100 procent, by nie zawieść widzów. A to przyniosło jej oczywiście pewnego rodzaju sławę. Za sławą idą też pieniądze, które Ania postanowiła zainwestować w siebie. Chyba śmiało można pokusić się o stwierdzenie, że "Mała" ze wszystkich uczestniczek _Warsaw Shore _przeszła największą metamorfozę. Pokochała szeroką ofertę zabiegów medycyny estetycznej i nie marnując czasu, zoperowała sobie odstające uszy, poprawiła biust, usta i można byłoby tak jeszcze trochę wymieniać...
"Mała" Ania pokusiła się nawet o stwierdzenie, że jest uzależniona od operacji plastycznych. To jednak kompletnie nas nie dziwi w przeciwieństwie do ostatniej dość zaskakującej refleksji "Małej", która postanowiła wystosować do fanek krótki apel, zachęcając płeć żeńską do samoakceptacji
"Kobieto, nie każda część twojego ciała musi być idealna. Nie musisz na gwałt poprawiać wszystkiego, co komuś się nie podoba. Pamiętaj, że to ty masz się dobrze czuć ze sobą. Nikt z nas nie jest perfekcyjny" - przekonuje na Instagramie.
Słowa "Małej" niestety nie przypadły każdemu do gustu, gdyż internauci zaczęli wytykać jej hipokryzję, zastanawiając się, w jakim więc celu sama bez końca się "upiększa".
"No to po co się tak poprawiasz?"
"Powiedziała osoba, która diametralnie zmieniła swoją twarz".
"To dlaczego się upiększasz i mówisz, że kiedyś byłaś brzydka skoro piszesz, że nie trzeba wszystkiego poprawiać? Nie rozumiem".
Jakoś trudno nam się nie zgodzić. Myślicie jednak, że "Mała" Ania po odejściu z "Ekipy" powolutku zaczęła się "nawracać"?