Jeszcze jakiś czas temu Małgorzata Kożuchowska była jedną z tych gwiazd, które za wszelką cenę starają się strzec swojej prywatności. Przykre okoliczności w postaci pandemii sprawiły, że aktorka przewartościowała sobie pewne sprawy i coraz śmielej pokazuje swoją codzienność "od kuchni", próbując podreperować w ten sposób domowy budżet.
Nie jest tajemnicą, że 49-latka bardzo dba o swoją aparycję. Oprócz kupowania markowych ciuchów, Małgorzata stara się korzystać z innowacyjnych zabiegów na twarz, dzięki którym może pochwalić się skórą gładką niczym nastolatka. Niedawno celebrytka zrelacjonowała swoją wizytę w jednym z gabinetów kosmetycznych, gdzie (najprawdopodobniej w ramach barteru) poddała się zabiegowi kobido, który działa na głębokie struktury skóry, rozluźniając mięśnie i dając naturalny efekt odmłodzenia.
Jak się okazuje, aktorka nie wytrzymała zbyt długo bez odmładzających zabiegów. Zaledwie miesiąc później Kożuchowska ponownie wybrała się do zaprzyjaźnionej kosmetyczki, gdzie tym razem na spersonalizowany zabieg na twarz, który napiął jej mięśnie i dogłębnie ją nawilżył. Efektami pochwaliła się w środę na Instastory.
Dotrzymałam słowa, minął miesiąc i znowu wróciłam do Pani Moniki. Oddałam się w jej ręce, dosłownie i w przenośni. (...) Mam takie wrażenie, że Pani Monika mi wyprasowała skutecznie wszystkie zmarszczki i podniosła mi całość buzi łącznie z owalem o jakieś 1,5 cm w górę - powiedziała podekscytowana.
Celebrytka zapewniła też, że napięta i ujędrniona skóra nie jest efektem liftingu, ale odpowiedniego masażu dobranego do jej potrzeb.
Jak będziecie czytały jakieś pisemka, że robię sobie lifting, to jest bullshit. To jest po prostu masaż. Czuję się mega zrelaksowana i wypoczęta - dodała.
W kwietniu Małgorzata Kożuchowska skończy 50 lat. Wygląda na tyle?