To tragiczne zdarzenie wstrząsnęło całą Polską. W niedzielę 25 lutego w centrum Warszawy doszło do brutalnej napaści. 23-letni Dorian S. zgwałcił, okradł, a następnie zostawił nagą i nieprzytomną 25-latkę. Mimo starań lekarzy, pochodząca z Białorusi Liza zmarła. W środowy wieczór przez ulice stolicy przewinęły się tysiące osób, które oddały hołd ofierze bestialskiego ataku i protestowały przeciwko przemocy wobec kobiet. W "Marszu dla Lizy" wzięła udział spora grupa znanych osobistości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Małgorzata Kożuchowska podzieliła się traumatycznym przeżyciem. Lata temu została napadnięta
Ostatnie zdarzenia skłoniły wielu rodaków do gorzkich refleksji. Wciąż trudno uwierzyć, że ludzie zdolni są do tak bestialskich czynów. Niemniej szokujący jest częsty brak reakcji osób, które są świadkami tragicznych zdarzeń i być może mogłyby im zapobiec. W ostatnich dniach media społecznościowe zapełniły się historiami osobistych tragedii Polek, które doświadczyły przemocy ze strony mężczyzn i bez żadnego powodu znalazły się w ogromnym niebezpieczeństwie. O swoim traumatycznym przeżyciu sprzed lat postanowiła przypomnieć w czwartkowe popołudnie Małgorzata Kożuchowska. Gwiazda opisała, w jaki sposób uszła z życiem i zaapelowała do swoich obserwatorów.
Lata temu. Byłam jeszcze wtedy studentką. W drodze powrotnej z uczelni do domu zostałam napadnięta przez dwóch mężczyzn, którzy próbowali wciągnąć mnie do samochodu. Broniłam się. Nie mogłam krzyczeć, bo zasłonili mi usta. Po chwili szamotaniny puścili mnie i uciekli… W uliczkę, na której się to działo wjechał samochód i to on ich wystraszył. Zatrzymał się przy mnie i odwiózł bezpiecznie do domu. To, że pojawił się w tym momencie, w tym miejscu uratowało mi życie - wspominała aktorka.
Jeszcze wiele lat później prześladował mnie sen, w którym grozi mi niebezpieczeństwo i wiem ze muszę krzyczeć; próbuję, ale nie mogę wydobyć głosu. Czasem się udawało i budziłam się z krzykiem. On był wyzwalający. Był ratunkiem. Minęło tyle lat i wciąż wokół nas jest przemoc, gwałt, napaści. Musimy reagować! Nawet jeśli sytuacja jest niejednoznaczna, ale intuicja podpowiada, że coś tu jest nie tak. Lepiej się pomylić i przeprosić niż żałować do końca życia, ze nie zareagowałam/em. Strach paraliżuje, pozbawia ofiary głosu! Bądźmy ich głosem! Reagujmy! Ja tym, którzy lata temu nie zostawili mnie na pustej ciemnej ulicy zawdzięczam życie. Dziękuję - napisała Małgorzata Kożuchowska.