Małgorzata Ohme poinformowała o śmierci ukochanej mamy pod koniec 2020 roku. Barbara Sułowska zmarła po długiej chorobie.
W niedziele Aleksandra Kwaśniewska i Olga Legosz gościły prowadzącą program "Dzień Dobry TVN" i ponownie poruszyły temat odejścia jej mamy. Małgorzata Ohme przyznała, że jej relacje z rodzicielką były trudne, ponieważ miała ona problem z alkoholem. Prezenterka zmieniła swój stosunek, gdy dowiedziała się o chorobie mamy. Od pogorszenia się jej stanu zdrowia do chwili odejścia minęły zaledwie trzy miesiące. Ohme dobrze wspomina ten wspólny czas, twierdząc, że w tym czasie otrzymała samo dobro od rodzicielki.
Miałam takie poczucie, że moja mama mi podarowała tę śmierć, żeby przeprosić mnie za życie. Ona sobie zdawała sprawę, że mnie zraniła, że było trudno, że bardzo mnie obciążyła swoją osobą i chorobą. Ta śmierć była tak piękna i tak łagodna. Mama wyznaczyła sobie w tym czasie cel, żeby nas nie obciążać swoim odchodzeniem. Przecież wszyscy wiemy, że kiedy nasi odchodzą, to jesteśmy strasznie zmęczeni, obwiniamy się, mamy różne uczucia. A ona dała mi wtedy samo dobro - powiedziała w rozmowie z Miastem kobiet.
Małgorzata wyznała, że zdążyła jeszcze ostatni raz zaśpiewać mamie, zanim ta odeszła. Poprosiła rodzicielkę, aby pozdrowiła od niej tatę. W trakcie tego wyznania z oczu prezenterki popłynęły łzy. Mimo, że minęło już sporo czasu od przykrych dla niej wydarzeń, wciąż władają nią duże emocje, gdy wraca wspomnieniami do tamtych chwil.