Na przełomie roku w Telewizji Polskiej doszło do czystki, w wyniku której posady straciło wiele osób, które w ostatnich latach związane były ze stacją. Zwolnienia odbiły się w mediach szerokim echem. Spora część byłych gwiazd TVP czuła się w związku z sytuacją pokrzywdzona.
Do grona tych, którzy z dnia na dzień zmuszeni byli zakończyć przygodę z telewizją publiczną należy m.in. Małgorzata Opczowska. Choć była prowadząca "Pytania na Śniadanie" jakiś czas temu dawała do zrozumienia, że sytuacja nie była dla niej komfortowa, o kulisach utraty posady opowiedziała dopiero teraz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Małgorzata Opczowska wspomina rozstanie z TVP. Boli ją sposób, w jaki poinformowano ją o zwolnieniu
W rozmowie z "Plejadą" 34-latka zdradziła, jak wyglądało zwolnienie z TVP. Wspomina, że żyła wówczas w dużej niepewności.
W tamtym czasie nikt nie wiedział, co się stanie z TVP. Dopiero jak wróciłam z ferii zimowych, dowiedziałam się, że się rozstajemy z Telewizją Polską i trzeba było to przełknąć. Rozstania zawsze są trudne i to też należało raczej do tych niesympatycznych i trudniejszych. Ale to już za nami - opowiada, następnie ujawniając, w jaki sposób poinformowano ją o zakończeniu współpracy.
Przez dłuższy czas to było milczenie, a potem to był telefon. Dowiedziałam się telefonicznie, że nie ma mnie w grafiku. Mnie chyba najbardziej brakowało tego, że nie mogłam się pożegnać z widzami, z ekipą, z którą pracowałam - ubolewa.
Małgorzata Opczowska o wsparciu bliskich i fanów
Gosia przekonuje, że w tym trudnym czasie mogła liczyć na wsparcie ze strony fanów:
Jestem cały czas w kontakcie z wieloma osobami, które śledzą mnie w sieci. Mam nadzieję, że odpisuję na wszystkie wiadomości, ale czasami nie nadążam. To też było wspaniałe, że dostałam ogromne wsparcie. Długo można mnie było szukać tylko i wyłącznie w sieci, ale nadchodzi nowe. Nie skarżę się na te sześć miesięcy. Dużo dobrych rzeczy wydarzyło się w moim życiu. Ta przerwa być może była potrzebna.
Nieocenionym oparciem byli też oczywiście najbliżsi.
Mąż, dziecko, moja mama. Mój mąż był w takiej samej sytuacji jak ja - okazało się, że wyszliśmy z tego silniejsi, ta sytuacja nas scementowała. Razem robiliśmy plany. Zastanawialiśmy się, co można zrobić dalej. Nie było wątpliwości, że musimy zostać w mediach. Wiedzieliśmy, że chcemy dalej robić to, co kochamy najbardziej. Mój mąż ma gigantyczne doświadczenie medialne. Ja już 20 lat pracuję w mediach. Zaczynałam w stacji TVN, później Telewizja Kraków i TVP Info, aż w końcu "Pytanie na Śniadanie". Mam wrażenie, że robiłam już niemalże wszystko w telewizji. Przechodziłam przez wszystkie szczeble. Od dokumentalisty przez researchera po reportera. Uważam się za profesjonalistkę - podsumowuje nieskromnie.
Małgorzata Opczowska wspomina problemy rodzinne
Opczowska przypomina, że zwolnienie zbiegło się u niej w czasie z problemami rodzinnymi.
U mnie to jeszcze zbiegło się w czasie z pobytem mojej mamy i babci w szpitalu. To wszystko się wydarzyło przed świętami Bożego Narodzenia, więc z jednej strony strasznie dużo tych niefajnych sytuacji, a z drugiej strony, kiedy najbliższe osoby wymagają opieki i nie wiadomo, czy będą mogły spędzić z nami święta, to problemy z pracą schodzą na bok. Najważniejsza jest rodzina - mówi.
Przypominamy: Małgorzata Opczowska spędza święta w szpitalu: "Takie jest życie. Doceniajcie każdą chwilę w zdrowiu" (FOTO)
Brakuje Wam jej na ekranie TVP?