W lutym po długich zmaganiach z chorobą neurologiczną zmarł Paweł Królikowski. Minione miesiące były dla jego najbliższych szczególnie bolesne. Żona aktora i jego pociechy z całych sił wspierali się jednak w trudnych momentach i starali się spędzać razem niemalże każdą wolną chwilę. Dla Małgorzaty Ostrowskiej-Królikowskiej pomocny okazał się również powrót do zawodowych obowiązków.
Ostatnio Małgorzata Ostrowska-Królikowska wraz z córkami, Julią i Marceliną, pojawiła się na okładce Gali. Oprócz rodzinnej sesji zdjęciowej na łamach magazynu ukazał się również wywiad z aktorką, w którym opowiedziała ona o swojej codzienności po stracie ukochanego męża.
Zdjęcie Pawła stoi na sztalugach między obrazami w naszym domu i on cały czas z nami jest. Jest w nas, w naszych wspomnieniach. Często mówię dzieciom: "Kolekcjonujcie wspomnienia, bo są bezcenne" - zdradziła.
Zobacz również: Małgorzata Ostrowska-Królikowska opowiada o nowej rzeczywistości po stracie męża: "Mamy poczucie, że PAWEŁ TU Z NAMI JEST"
Królikowska podkreśliła, że jej rodzina dba o pamięć zmarłego prawie 5 miesięcy temu aktora, angażując się także w bliskie jego sercu zawodowe projekty.
Paweł był niezwykle twórczy, miał bardzo dużo pomysłów. Staramy się kontynuować projekty, które zaczął, żeby trwał w naszych myślach i sercach. Zdecydowaliśmy się prowadzić jego dzieło, CZ-PL Festival w Kudowie-Zdroju, któremu w tym roku nadano imię Pawła Królikowskiego. Janek, nasz starszy syn, jest jego dyrektorem artystycznym. Tytułem tegorocznej edycji jest cytat z piosenki Karela Gotta "Serca nie gasną". Wszyscy staramy się tak żyć, żeby nie gasić ducha. Żeby Paweł cały czas był częścią naszego życia. Tego by chciał... - tłumaczyła w wywiadzie.
Podczas rozmowy aktorka nie ukrywała, że piątka pociech w trudnych chwilach jest dla niej ogromnym wsparciem. Synowie i córki znacznie ułatwili jej też odnalezienie się w niecodziennych realiach pandemii koronawirusa.
W tym dziwnym czasie izolacji mobilizowaliśmy się nawzajem do różnych działań. Dziewczyny, moje córki, miały dyżury w kuchni tak, by na stole zawsze był ciepły posiłek. Codziennie piekłyśmy razem chleb na zakwasie. Ja oddawałam się pracy w ogrodzie - wiosną zawsze jest tam coś do zrobienia. Dzieci we wszystko mnie włączały, żebym nie siedziała i nie popadła w apatię. Antek sprawił, że ruszyło moje konto na Instagramie. Mówił: "Choć, zrobimy zdjęcie, chodź, pokażę ci, jak to działa..." Wcześniej nie miałam do tego serca - wspominała.
Zobacz również: Refleksyjna Małgorzata Ostrowska-Królikowska świętuje 18. urodziny córki: "Życie toczy się dalej..." (FOTO)
Rozmowa z dziennikarką "Gali" skłoniła też Królikowską do refleksji na temat samotności.
(...) Człowiek tak strasznie mało może sam. Przekonałam się o tym w chorobie Pawła i po jego stracie - mówiła.
Małgorzata Ostrowska-Królikowska otwarcie przyznała, że wciąż zdarzają jej się chwile zwątpienia. Aktorka ma jednak świadomość, że musi być silna dla swoich najbliższych.
(...) Ciągle zdarza mi się ukryć w mysiej norce, gdzie nikt mnie nie znajdzie, ale czasami z tej mysiej norki wychodzę i działam (...) Cokolwiek się działo, wiedziałam, że muszę iść do przodu. Nie siadać i rozpaczać (...) Mam świadomość, że zależy ode mnie zbyt wiele osób, żebym teraz powiedziała: "Nie ma mnie, znikam, wracam za rok" - zapewniła.
55-latka nie ukrywała, że media społecznościowe okazały się dla niej znakomitą odskocznią od codzienności.
(...) Ja wcale nie chcę być silna... Pewnie Instagram sprawia, że jestem tak postrzegana. Dzieci wkręciły mnie w niego po stracie Pawła, a jak już zaczęłam być na nim obecna, nie mogłam się wycofać (...) Zobaczyłam tam mnóstwo życzliwych osób. To otworzyło mnie na ludzi - przyznała.
Zobacz również: Melancholijna Małgorzata Ostrowska-Królikowska duma na Instagramie: "Niebo łączy się z falami, które szepczą językiem ukojenia"