Małgorzata Rozenek w bardzo krótkim czasie awansowała z lekko "memicznej" Perfekcyjnej Pani Domu na naczelną polską celebrytkę, gwiazdę TVN oraz przede wszystkim influencerkę. Gosia może poszczycić się jedną z większych w Polsce grupą obserwujących na Instagramie, a nie od dziś wiadomo, że większe zasięgi przekładają się na przyjemniejsze perspektywy zarobkowe.
Rozenek może dzięki temu pozwolić sobie na selektywne podejście do nawiązywanych "współprac", co nie oznacza, że nie zdarzy się jej zareklamować chociażby kosiarki. Niedawno w rozmowie z Pudelkiem celebrytka pochwaliła się, że ma jedne z wyższych stawek w Polsce. Zdementowała przy okazji spekulacje, że urodzenie dziecka jeszcze podbiło jej "atrakcyjność" dla reklamodawców, bo "zawsze takie miała".
Bycie wziętą influencerką wymusza oczywiście określony kontent, w tym głównie zalewanie obserwujących wiecznymi promocjami, rabatami i "kodzikami" na reklamowane przez gwiazdy produkty. Rozenek często zresztą musi mierzyć się z zarzutami, że nie dość, że sama jest słupem reklamowym, takim czyni też swojego syna Henryka. Swoje nieśmiałe influencerskie kroczki stawia też jej mąż Radosław.
Małżonkowie postanowili sobie najwyraźniej zażartować z tego faktu i z okazji Black Friday pozdrowili swoich fanów słowami:
Pani Zniżka i Pan Rabacik życzą Wam miłego dnia.
Wyszło zabawnie?