Małgorzata Rozenek i Radosław Majdan od dawna należą do grona najpopularniejszych par polskiego show biznesu. W połowie grudnia ogłosili światu, że już wkrótce powitają na świecie swoją pierwszą wspólną pociechę, co natychmiast spowodowało, że fotoreporterzy dosłownie nie odstępują ich na krok i z niecierpliwością wyczekują każdej okazji, aby uwiecznić na zdjęciu ciążowe krągłości Małgosi.
Mimo błogosławionego stanu Rozenek nie zamierza rezygnować z zawodowych obowiązków. Perfekcyjna i jej ukochany Pysiula wybrali się teraz do Nowego Jorku, a ich wycieczka jest związana z kolejnym "secret project".
Majdanowie postanowili starannie zrelacjonować każdy szczegół podróży na swoim InstaStory. W środę na profilu Radzia pojawiły się urocze fotografie Małgorzaty, która ucięła sobie drzemkę w trakcie długiego lotu.
Zadbałem o wygodę mojego ciążowego Pysia, który przespał prawie cały lot. Ale po przebudzeniu nie była chętna do pozowania - napisał rozbawiony Radosław.
Tuż po opuszczeniu pokładu samolotu Rozenek nagrała także szczegółową relację z lotniska. Jednocześnie okazało się, że para w obawie przed groźnym koronawirusem wyposażyła się w ochronne maseczki z filtrem.
Ja właśnie napadam na bank - żartował z ochronnego gadżetu Radzio.
W związku z szalejącym wirusem, nie tylko koronawirusem, ale w ogóle sezonem grypowym dostaliśmy od lekarza takie zalecenie, żebyśmy mieli maseczki. No więc je mamy. Wyglądamy dziwnie, ale one maję filtr N99 - wytłumaczyła fanom Małgosia.
Następny dzień Majdanowie rozpoczęli od pożywnego śniadania w lokalnej restauracji, na którym nie mogło również zabraknąć porannej dawki kofeiny.
Radziowi bardzo się podoba, że dostał kawę z dzbanka, jak na filmach tak panie wlewają - zdradziła Małgosia.
Następnie zaś Rozenek podzieliła się ze swoimi obserwatorami rkolejnymi refleksjami na temat wyprawy do Nowego Jorku.
Muszę wam powiedzieć ze Nowy Jork, jak zawsze, robi wrażenie. To miasto naprawdę ma w sobie energię, moc. (...) Niezależnie od godziny zawsze wszystko działa. To jest miasto, które nie zasypia nigdy. Wczoraj byliśmy po podróży na takim późnym spacerze, żeby się tak dobić, żebyśmy nie mieli jet lagu i żeby się dobrze położyć spać. (...) Przed pierwszą wróciliśmy do hotelu i przyrzekam, że wszystko wyglądało tak, jakby była 20. Pełno ludzi, sklepy otwarte i jeszcze miły pan ochroniarz zapytał, czy zrobić nam zdjęcie przy misiu gigancie - wspominała Małgosia.
Na dowód Rozenek zamieściła na swoim InstaStory fotografię przy wspomnianym pokaźnych rozmiarów pluszaku. Przy okazji zdradziła również, że wraz z mężem planują również zwiedzić amerykańską stolicę.
Jeszcze będę chciała pojechać z Pysiulą do Waszyngtonu, który ja uwielbiam, a Pysiula jeszcze nie widział - zapowiedziała Małgonia.
Rozenek postanowiła także wykorzystać chwilę wolnego czasu i odpowiedzieć fanom na nurtujące ich pytania odnośnie obecnego przebiegu kontroli granicznej. Gwiazda przyznała, że ze zdziwieniem odkryła, że procedury nie uległy zaostrzeniu. Radzio dodał natomiast, że obsługa lotniska zwyczajnie nie chce przetrzymywać skupiska ludzi na stosunkowo małej powierzchni.
My mieliśmy wizę chińską z maja i jeszcze na lotnisku w Warszawie nas pytali o to, kiedy wróciliśmy z Chin, a w Stanach nie pytali - przyznała Rozenek.
Perfekcyjna wspomniała również, że na lotnisku wraz z Radosławem zostali pochwaleni przez obsługę za posiadanie ochronnych masek.
Zawsze mam bardzo dobre wspomnienia ze Stanów. Ludzie są tutaj naprawdę bardzo mili - chwaliła Amerykanów Małgosia.
Ponownie zabrała też głos w sprawie ochronnych maseczek:
Ciąża jest takim momentem, że warto mieć te maski. (...) One mają ten filtr N99, czyli taki bardzo mocny, nie przepuszcza ok. 99% wirusów i zanieczyszczeń - zdradziła.
Doceniacie rady Pączka i Pysiuli w kwestii bezpiecznego podróżowania?
Zobacz również: Małgorzata Rozenek ZNÓW prezentuje światu ciążowy brzuch. Fanka alarmuje: "W pewnym wieku NIE WYPADA" (FOTO)