Małgorzatę Rozenek z czystym sumieniem zaliczyć można do grona "tulumiar", bowiem już drugi raz w tym roku odwiedziła ulubiony kurort celebrytek. Do Meksyku udała się oczywiście z Radosławem i synami. Na skrzętnie relacjonowanym w sieci urlopie Majdany świętowały nie tylko urodziny Tadeusza, ale i roczek Henia.
Kilkutygodniowe wakacje Małgosi dobiegły już jednak końca, a z jej najnowszych instagramowych relacji wynika, że pierwsze, co zrobiła po wyjściu z samolotu, to... pójście do salonu kosmetycznego.
Już jesteśmy na polskiej ziemi. I nie wiem, czy to dobrze o mnie świadczy, ale prosto z lotniska do salonu. Muszę Wam powiedzieć, że paznokcie już miałam w takim stanie... No po prostu odrośnięte do połowy płytki! - ubolewa na pierwszym powakacyjnym wideo 43-latka i kontynuuje wywód na temat swojego "dramatu", siedząc przy lampie do utwardzania hybrydy:
Doprowadzam się do ładu po tym Meksyku. (...) Drugi etap to będzie umycie włosów - zapowiada, zwracając się do nagrywającej ją asystentki: Spójrz na moje włosy!
Umyję Ci głowę, nie martw się - uspokaja zza smartfona podopieczną prawa ręka Rozenek, niejaka Megi.
No i część druga dochodzenia do ładu i składu. Megi rozwija swoje kwalifikacje - nadaje już znad myjki na kolejnym story, na którym widzimy jak asystentka myje jej włosy.
Jesteście ciekawi kolejnych części z cyklu "doprowadzanie się do ładu" w wydaniu Małgorzaty?
Przypominamy: Niewyspana Małgorzata Rozenek opisuje meksykański HORROR: "Gdzieś tu była taka ćma, że myślałam, ŻE TO PTAK K*RWA"