Kinga Rusin w najśmielszych snach nie mogła przewidzieć burzy, którą wywoła swoim wpisem o imprezie u Beyonce. Relacja z przyjęcia w gronie największych światowych gwiazd jest źródłem niekończących się żartów i setek memów, które od kilku dni zalewają internet. Doszło do tego, że przerażona Rusin zdecydowała się usunąć pamiątkową fotkę ze swoją przyjaciółką Adele, wprawiając internautów w nieskrywany smutek.
Swoje pięć groszy w głośnej sprawie postanowiła dorzucić Małgorzata Rozenek. Nie od dziś wiadomo, że celebrytki nie pałają do siebie sympatią - w 2018 doszło między nimi do otwartej wojny, w wyniku której obie wylądowały na dywaniku u dyrektora programowego TVN-u Edwarda Miszczaka.
W czwartek na profilu instagramowym "Perfekcyjnej" pojawił się prześmiewczy post - Gosia skopiowała i przerobiła ikoniczny wpis rywalki, "opisując" swoją podróż powrotną z Nowego Jorku (zachowujemy oryginalną pisownię).
"Podczas wczorajszej podróży w prywatnej strefie Flylot rozmawiałam ze stewardesą o... butach (ja na zdjęciu po przytyciu chyba z 30kg!), a pilot uczył mnie imprezowej instrukcji bezpieczeństwa o nazwie makarena. Wiem, brzmi to surrealistycznie. Ale od początku... Tylko ok. 20 osób, na małej podniebnej przestrzeni, z najlepszą muzyką, filmami, z zakazem robienia zdjęć (powyższe to wyjątek poimprezowy). Strefa Business zamknięta i pilnie strzeżona, wejście osobnymi drzwiami, żeby nie dało się nikogo sfotografować. Miejsce w którym wszyscy mogą się wyluzować i zaszaleć! Każdy dostaje na wejściu... kapcie (weszłam w tę opcję) i bawi się bez skrępowania do białego rana. Zaczęło się od rozmowy ze stewardesą o moich trampkach (namawiała mnie na kapcie, których ona sama nie miała ich na nogach). Szczerze, nie poznała mnie, bo nie jestem szczupła jak przecinek!
Gadałyśmy zaśmiewając się do momentu, kiedy powiedziałam jak się nazywam... Rozmowa ze stewardesą była przepustką do miłej konwersacji ze stewardem. A później już było totalne szaleństwo! Steward uczył mnie układu tanecznego (bezskutecznie, bo skomplikowany, ale za to było śmiesznie), jedna z pań siedzących obok patrząc na mój strój we flagę amerykańską stwierdziła ze śmiechem, że ją przyćmiła (miała na sobie ciemnogranatowym welurowy dres), z pewnym panem tańczyłam przez chwilę za rękę (taka była konwencja, a ja siedziałam obok). Otoczony wianuszkiem stewardes Pysiula posyłał mi uśmiechy, ale chyba dlatego, że jego też rozśmieszył mój taniec z pewnym panem. Klan obcokrajowców bawił się we własnym gronie. Pierwszy i drugi pilot wzięli udział w podniebnym start session gospodarzy LOTu.
Popis w przejściu dał młody tata, a przy wejściu wykładziną zawładnęli jego synowie. Blondwłosa stewardesa zaproponowała mi przekąski. Kiedy z ciekawością zajrzałam do wózka, który pchała (do jedzenia było do wyboru: carpaccio, sałatki, lub łosoś). W towarzystwie brunetki był pewien brunet, z nim rozmawiałam najdłużej. Zapomniałam o paru osobach, ale ich nie pamiętam. Ot taki zwykły lot. Do domu doleciałam o 7.00 rano... Nic mi się nie przyśniło. Flylot bardzo dziękuję."
Wśród setek komentarzy znalazł się jeden pozostawiony przez Radka "Pysiulę" Majdana. On również nie pozostał dłużny Kindze.
"Małgosiu, zapomniałaś dodać, ale to pewnie przez dyskrecję, albo chodziło o kalorie i zdrowe odżywianie, że pani podobna do Charlize Theron oddała Ci swój kawałek pizzy, pewnie dlatego, że tak świetnie tańczyłaś. Albo, co nie bardzo mi się podobało, że jej znajomy - kropla w krople Braldey Cooper - cały czas się do ciebie uśmiechał"
Myślicie, że Małgorzata Rozenek właśnie wywołała kolejną medialną wojnę?