Małgorzata Rozenek bez wątpienia była jedną z największych gwiazd zaproszonych na ślub Antka Królikowskiego i Joanny Opozdy. Podekscytowana "weselem roku" celebrytka pomyliła godziny, w rezultacie stawiając się w kościele o wiele za wcześnie.
Okazji nie przepuścili paparazzi, którzy obfotografowali czekającą na parę młodą Małgosię od stóp do głów. Tego dnia celebrytka miała na sobie dopasowaną szarą sukienkę z kolekcji własnej marki, którą dopełniały bufiaste rękawy.
Choć nie zabrakło opinii, że Rozenek prezentowała się jak milion dolarów, pojawiły się też głosy, że jej stylizacja jest niepraktyczna.
Gniecie się, uwydatnia krągłości, których wcale Pani nie ma, i wygląda nieco karykaturalnie. Zatem z całego stroju najlepsze były żółte buciki. Sukienkę bym zakopała gdzieś głęboko i już nie robiła sobie krzywdy - brzmiał jeden z nich.
Część "życzliwych" obserwatorek uznała, że spore rękawy nie są dobrym wyborem na wesele, bo... mogą utrudniać delektowanie się weselnym jadłem.
Rozenek w swoim stylu postanowiła odpowiedzieć komentującym. Podczas sesji promocyjnej kolekcji Mrs. Drama przebrała się w swoją ślubną stylizację, a jej asystentka nagrała krótki film.
Małgosia chciała zaprezentować wielofunkcyjność sukienki, którą znacie bardzo dobrze z sobotniego popołudnia i wieczoru. No i co Małgoś? - zaczęła prawa ręka Perfekcyjnej, Magda.
Po prostu: jak znudzą ci się rękawy, to masz nogawki - wtrąciła ubawiona Gonia.
To jest ten tip, o który tak pytałyście, bo się bałyście, jak pani Małgosia będzie jadła. Otóż, zdjęła te bufki i założyła je tutaj - uzupełniła Magda.
W sam raz dla cheerleaderek - dodała Rozenek.
Lubicie jej dystans?