Oprócz pracy na najwyższych obrotach i systematycznego powiększania swojego imponującego majątku Małgorzata Rozenek lubi od czasu do czasu wdać się w dyskusje z internautkami na swoim profilu instagramowym. Tak było i we wtorek, gdy usiłująca wrócić do wymarzonej wagi 55 kg celebrytka postanowiła zrobić sobie trening yogi i przy okazji zmotywować fanki, by również zaczęły o siebie dbać.
Dzień dobry. Od czego zaczęliście dzień? Od narzekania czy poruszania? Ruch to tylko kwestia decyzji, nie pieniędzy! Wybierz zdrowie. Poruszaj się dziś trochę. Może spacer, może yoga, może fitness, rozciąganie, bieganie. Jak wolisz. I odmów sobie czegoś niezdrowego do jedzenia. To wspaniały początek. Poczujesz lepiej i zdrowiej. Obiecuję. Cudownego dnia kochani. Namaste.
Porady celebrytki spotkały się z mieszanym odbiorem: o ile niektóre internautki podziękowały "Perfekcyjnej" za natchnienie do działania, kilka młodych matek uznało, że wskazówki Rozenek są zupełnie nie na miejscu.
Wstałam razem z moim dzieckiem o 6:00, ogarnęłam jego i siebie, odwiozłam go do żłobka, ja do pracy, do 18/19 wracam, kąpiemy go z mężem, usypiam go, co trwa około godziny i koło 21 padam na pysk marzę jedynie o gorącym prysznicu - padł komentarz. Czekam na informację, gdzie w takim planie dnia, typowym dla większości kobiet, mam wcisnąć yogę. Lubię panią, serio, podziwiam za determinację, za to, co Pani zrobiła dla in vitro w Polsce. Ale czasem pi*przy Pani bzdury po prostu.
Na odpowiedź Małgosi nie trzeba było długo czekać. Celebrytka zaznaczyła, że jako matka trójki dzieci (i jedna z najsłynniejszych rodzimych celebrytek) jest wyjątkowo zalatana, a mimo to wciąż udaje jej się znaleźć kilka minut na trening, bo "nie szuka wymówek dla lenistwa".
Położyłam Henia spać o 20.30. Poszłam sprawdzić co u starszych dzieci. Pracowałam do pierwszej - zaczęła Rozenek. Henio nie spał od 2.30 do 3.30, bo ząbkuje. Nosiliśmy go na zmianę z mężem. Wstałam o 6, żeby wyrobić się z mailami przed zdalną szkołą średniego syna, bo zabiera mi IPada. Zrobiłam yogę. Teraz jadę do Łodzi. Jak wrócę (a muszę wrócić przed 17), poogarniam w domu. Poogarniam Henia i psy i dzieci. Wykąpię Henia. Położę go spać i znowu popracuję do 1 i tak w kółko. Każdy dzień jest inny, ale każdy jest równie intensywny. Im więcej masz na głowie, tym więcej udaje ci się zrobić. Im więcej się ruszasz tym więcej masz energii. Nie ja to wymyśliłam, ale ja sprawdziłam. Spróbuj, bo może się okazać, że to nie ja pi*przę bzdury.
Inna z internautek stwierdziła, że nie ma co porównywać codzienności gwiazd i "zwykłych śmiertelniczek", zwracając uwagę na fakt, iż Gosia ma za sobą cały sztab, który się nią zajmuje.
Nie każdy ma zapewnienie jakiejś pomocy... - przypomniała użytkowniczka Instagrama. Fryzjer nie przyjdzie i nie zrobi włosów, tak samo jak i makijażu. Dzieci też same się nie umaluje, a też są inne obowiązki, jak obiad dla rodziny. Nie każdemu catering dowozi.
W odpowiedzi Małgorzata przypomniała, że idealny wygląd to część jej pracy. Podkreśliła też, że przez dbanie o siebie daje też zatrudnienie innym.
Ale na tym zdjęciu nie mam ani make up'u ani uczesanych przez fryzjera włosów. Ja muszę w swojej pracy korzystać z ich pomocy. Dając im w tych trudnych czasach pracę. Nie każdy musi czesać się i malować do pracy. Szczęściarze ile czasu dzięki temu oszczędzają.
Przeciętna matka czuje się jak "śmieć", bo są kobiety, które je tak nazywają i z reguły nie są to te, które są o to posądzone - podsumowała na koniec.
Myślicie, że Rozenek ma rację, czy - tak jak sądzą niektóre internautki - stała się kompletnie odrealniona?