Zanim Radosław Majdan stworzył z Małgorzatą Rozenek jedną z najgorętszych "it-couples" w branży, piłkarz pałał uczuciem do innej znanej skandalistki - Dody. O ile ich miłość nie przetrwała próby czasu, na ramieniu piłkarza pozostała trwała pamiątka w postaci podobizny piosenkarki. Aby raz na zawsze odciąć się od przeszłości, Radzio przerobił tatuaż z młodą Dorotą na starego Indianina, wyjaśniając, że "zawsze interesowała go kultura Majów".
Od tamtej pory "dziara" Majdana stała się nieustannym obiektem żartów, co zdaje się wcale nie przeszkadzać małżonkowi Gosi. Doszło do tego, że trzy lata temu z okazji Halloween małżonkowie postanowili zażartować z samych siebie (a dokładniej z Radka) i przebrali się za... "starych Indian".
Teraz okazuje się, że motyw rdzennych Amerykanów wciąż jest bliski sercom Majdanów, o czym świadczą zdjęcia opublikowane we wtorek na Instagramie. W ramach poprawy humoru zarówno swojego, jak i (większości) fanów, Małgosia wybrała się z mężem do jednego ze sklepów w Tulum, gdzie wspólnie przymierzali imponujące pióropusze, w których pozowali do zdjęć. W opisie towarzyszącym fotce mama Henryka zapewniła, że Majdan wciąż fascynuje się kulturą Indian.
Mój mąż ma tatuaż starego Indianina (uwielbia ich kulturę i inne względy praktyczne też miały znaczenie) więc nie pozostało mi nic innego jak zostać starą Indianką #howgh Napisałabym pozdrawiam Was blade twarze, ale jedyne blade twarze to my nie mamy szczęścia do pogody.
Zdjęcie wywołało rozbawienie wśród wielu fanów, o czym dali znać w setkach komentarzy. Pojawiły się jednak komentarze zwracające uwagę na to, że pozowanie z pióropuszami nie jest obecnie w porządku.
To przywłaszczenie kulturowe; Dodawanie takich zdjęć w 2021 jest niestosowne.
A może Gosia i Radzio chcieli jedynie pozdrowić Dodę, tylko wstydzili się do niej bezpośrednio zagadać...?