Pod koniec kwietnia informowaliśmy, że Majdany mają w planie wyprawę kamperem do Szwecji. W niedzielę nadszedł w końcu wielki dzień, w którym Małgorzata, Radosław, ich pociechy i cztery czworonogi rozpoczęli wakacyjną przygodę.
Choć Gonia nie ukrywała, że wyjazd bardzo ją stresuje, dostępne na "pokładzie" kampera udogodnienia (w postaci chociażby puszek z kawiorem) zdołały ją nieco udobruchać.
We wtorek "Perfekcyjna" od rana relacjonowała pierwszy z przystanków na szwedzkiej ziemi. W pierwszej kolejności Gang Majdana udał się do jednego z tamtejszych zamków, co oczywiście zostało zrelacjonowane na instagramowym profilu celebrytki.
Następnie "Pączek" i "Pysiula" musieli zadbać o swój dom na kółkach. Podczas gdy Radzio zajmował się zagospodarowywaniem terenu wokół kampera, Gonia doglądała pupili. Jednocześnie jednak na bieżąco kontrolowała prace przeprowadzane przez męża, do których miała też pewne uwagi.
No słuchajcie, my musimy chyba kupić dłuższą podłogę - stwierdziła w pewnym momencie, patrząc na matę kempingową, którą Majdan rozkładał przez autem. Gosia natychmiast wyjaśniła powód swojej irytacji: Bo będziesz bardzo często chodził do bagażnika, bardzo! - zwróciła się do Majdana.
Po chwili namysłu zdała sobie jednak sprawę, że i ona czasem będzie korzystać z maty:
I co, ja będę szła do bagażnika po ubrania w piżamie, po trawie?! - pytała oburzona, ubolewając nad nieudanym zakupem:
Wydawało mi się, że kupiłam podłogę największą z możliwych, a okazało się, że jest bardzo mała... I teraz nie wiem, jak ja mam na tej podłodze wszystko zmieścić. Nie widzę tu miejsca na stolik.
Rozenek, której ponoć od lat marzył się camping, nie do końca była zadowolona także z tego, że są na nim... inni wczasowicze.
I powiem szczerze, że mi się trochę nie podoba, gdzie stoimy. Z każdej strony są inni ludzie. (...) To jest trochę takie dziwne, że wszyscy razem siedzimy sobie na głowie... - narzeka, by po chwili dostrzec jednak i pozytywy sytuacji:
Ale kilka razy radziliśmy się naszych sąsiadów, a to mocno ułatwia - mówi na Instastories wdzięczna celebrytka.
Gdy obozowisko zostało ustawione, Majdany wybrały się nad wodę. Małgorzatę najbardziej zachwyciła obecność łabędzi, które jednak błyskawicznie przegoniła swoją ekscytacją.
Wow! Łabędzie! Będziemy karmić łabędzie! - krzyczała głośno do tego stopnia, że ptaki szybko zniknęły z pola widzenia. Chyba niestety się przestraszyły moich wrzasków, a szkoda, bo chciałam im dać chlebek...
(Przy okazji przypominamy, że ptaków nie należy karmić chlebem, a łabędzie potrafią być bardzo agresywne, gdy poczują, że człowiek za bardzo im się narzuca.)
Po nieudanej próbie zbliżenia się do łabędzi 43-latka pokazała synów łowiących ryby. Podkreśliła jednak, że Tadeusz i Stanisław nie konsumują złowionych stworzeń:
Chłopcy nigdy nie jedzą ryb, które złowią, tylko je wyrzucają z powrotem do wody - przekonywała z dumą.
Mimo pięknej pogody ukochana Radka nie zamierzała wskakiwać do przejrzystej wody. I nie chodziło o spłoszenie synom potencjalnych zdobyczy, a o strach przed... utratą przytomności.
Jak widzę te wodorosty i sobie wyobrażam, że dotykają mojej nogi, to przyrzekam, naprawdę, chyba bym zemdlała.
To dopiero pierwszy dzień Majdanów na campingu. Jesteście ciekawi dalszych przygód?
Pudelek ma już własną grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!