Małgorzata Rozenek po raz kolejny udowadnia, ze nie ma branży, w której nie spróbowałaby swoich sił. Podczas wieczornego live'a na Instagramie gwiazda zdradziła fanom, nad czym pracowała przez ostatnie miesiące. Okazuje się że gdyby ktoś miał niedosyt oglądając Gonię w telewizji lub zajadając się jej autorskim cateringiem, to od teraz będzie mógł jeszcze nosić zaprojektowane przez nią ubrania.
Powiem wprost, jak zwykle wychodzę przed szereg. Miało być inaczej, miała być duża rzecz, miał być profesjonalny i duży start, ale wracam dzisiaj z fabryki, odebrałam wszystkie rzeczy i muszę wam powiedzieć wprost, już nie mogę czekać. Chciałam się z wami podzielić tym, że rozpoczynam swoją markę modową. Ruszam z firmą produkującą ubrania, bo moda to coś, co kocham najbardziej na świecie. Wielcy zaczynali w garażach, a ja specjalnie celowo zaczynam w swoim salonie, bo już nie mogę się doczekać - ekscytowała się w rozmowie z fanami Małgorzata Rozenek.
Live nie mógł się rzecz jasna odbyć bez ujawnienia nazwy nowej kolekcji ubrań. Idąc za koleżankami z celebryckiej branży Rozenek również zdecydowała się pójść w języki obce. Jej firma nazywać się będzie Mrs. Drama.
Moi najbliżsi nazywają mnie często "pani drama" - wytłumaczyła celebrytka zebranym ciekawskim.
Dało się zauważyć, że Małgorzata wyciągnęła wnioski z błędów swoich poprzedniczek, które na ten przykład t-shirty ściągały z Afryki, mimo że promowały je jako "made in Poland".
Kupując Mrs. Dramę, dajecie pracę waszym sąsiadom tu z Polski. Wszystkie produkty wszystko mamy tu z Polski - zapewniała.
W pewnym momencie padło naturalnie pytanie o ceny. Niestety, nie możemy podać cen wszystkich dostępnych ubrań, ponieważ strona firmy z powodu nagłego zainteresowania rzeszy fanów Małgorzaty przestała działać. Sądząc jednak po kwocie, jaką trzeba wydać na białą bluzkę z krótkim rękawkiem, możemy stwierdzić, że najtaniej nie będzie.
Mamy najróżniejsze ceny, stawiamy przede wszystkim na jakość. Podam przykład białego t-shirtu, który mam teraz na sobie. Ten t-shirt z rewelacyjnej ,100- procentowej bawełny kosztuje tylko 119 złotych - zachęcała Gonia.
Projektantka nie mogła wyjść z podziwu nad swoimi dziełami. Kilkakrotnie rzuciła nawet hasłem: "nikt mi nie powie, że to nie jest sztos". A co wy sądzicie na pierwszy rzut oka o jej debiutanckiej kolekcji?