Choć dziś postać Małgorzaty Rozenek kojarzy nam się głównie z prowadzeniem instagramowego reality show prosto ze swojej sypialni i reklamowaniem biżuterii z magicznymi zawieszkami, pamiętać należy, że jej początki w polskim show biznesie zapowiadały się raczej ambitnie. Rozenek oczywiście zaistniała w zbiorowej świadomości jako gospodyni Perfekcyjnej pani domu. Wcześniej kojarzono ją wyłącznie jako żonę Jacka Rozenka, nagły "skok na sławę" był więc dla wielu sporym zaskoczeniem.
Format o zasuwaniu białą rękawiczką po meblościankach w poszukiwaniu przyczajonego kurzu obchodzi właśnie 10-lecie emisji pierwszego odcinka. Z tej też właśnie okazji Rozenek zasiadła na kanapie Dzień Dobry TVN, gdzie przybliżyła widzom historię swej drogi do "perfekcji". Jak się okazuje, walka o rolę prowadzącej była dla Goni niezwykle frustrująca, ponieważ nikt z producentów nie pomyślał, aby powiedzieć jej, jaka jest niesamowita.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie miałam żadnego doświadczenia w telewizji, nie wiedziałam, czego się spodziewać, więc postanowiłam przygotować cały odcinek. Pomyślałam sobie, że jak nie wiem, co przygotować, to przygotuję wszystko. Casting trwał bardzo długo i był ciężkim psychicznie doświadczeniem, ponieważ nikt nie dał mi odczuć, że idzie mi dobrze - wspomina Gonia.
Naturalnie Rozenek jako kobieta zmyślna miała jeszcze kilka asów w rękawie.
O 2 w nocy specjalnie upiekłam ciasteczka z czekoladą dla dyrektora Miszczaka - wyjawia celebrytka.
Ciasteczka były oczywiście niejedynym rekwizytem, z którym Rozenek zawędrowała na casting. W poprzednich latach opowiadała też o tym, jak to w półtora dnia razem z całym szwadronem przyjaciół przygotowała książkę poświęconą dbaniu o dom, którą wydrukowała dla komisji w aż siedmiu egzemplarzach.
Jak sądzicie, czym Gosia spróbuje przekupić producentów tym razem, gdy przyjdzie w końcu pora na casting do "Dzień Dobry TVN"?