Kilka dni temu Anna Lewandowska wylądowała na ojczystej ziemi, czym jak zwykle wywołała sporo szumu w mediach. Po dość nieprzyjemniej przygodzie na lotnisku, trenerka postawiła na relaks w górach. Odpoczynek nie trwał jednak zbyt długo, bo już w niedzielę rozpoczęła się kolejna edycja "Camp by Ann". Kilkudziesięciu szczęśliwców, którzy zdołali zapisać się na obóz, będzie wyciskać z siebie siódme poty pod czujnym okiem ukochanej Roberta Lewandowskiego.
Okazało się, że grono obozowiczów zasilił nie kto inny, jak Małgorzata Rozenek. Gwiazda skrzętnie relacjonuje pobyt w górach, nie pomijając najdrobniejszych szczegółów. Jej obserwatorzy mogli już zobaczyć m.in., jak wygląda kwatera uczestników obozu. Nie zabrakło też krótkich przebitek z katorżniczych treningów prowadzonych przez Annę Lewandowską, a także zachwalania serwowanych na miejscu posiłków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Małgorzata Rozenek wybrała się na obóz Anny Lewandowskiej. Już dostała karę
W poniedziałek Małgonię i jej towarzyszki czekała rychła pobudka, która okazała się dość sporym wyzwaniem. Gdy 45-latka maszerowała na miejsce zbiórki o 7:50, znaczna część obozowiczów rozgrzewała się już przed porannym joggingiem.
No i kolejny dzień obozu się rozpoczyna. Idziemy na bieganie, tzw. poranny rozruch. Szczęśliwe, wygląda na to, że chyba lekko spóźnione. Chyba musimy lekko podbiec dziewczyny - zauważyła "perfekcyjna".
Minimalne spóźnienie poskutkowało karą. Małgorzata Rozenek i jej koleżanki musiały wykonywać burpees, czyli ćwiczenie siłowo-wytrzymałościowe, składające się z przysiadu, planku, pompki i wyskoku.
Już zaliczyłyśmy pierwsze karne burpees, bo się spóźniłyśmy 30 sekund - tłumaczyła Małgorzata Rozenek.