Małgorzata Rozenek jest bez wątpienia jedną z bardziej pracowitych polskich celebrytek. W zasadzie nie ma dziedziny, w której "Perfekcyjna" nie próbowałaby swoich sił. Gosia pisze książki, projektuje ciuszki i występuje w sesjach zdjęciowych. W przeszłości "liznęła" nawet aktorstwa, występując w zmiażdżonym przez krytyków dziele Patryka Vegi pt. "Miłość, seks & pandemia". W wolnym czasie gwiazda najchętniej wylewa siódme poty na siłowni, pracując nad swoją muskulaturą.
Jakby tego było mało, matka trójki dzieci prężnie działa w sieci, gdzie z zaangażowaniem reklamuje kolejne nadsyłane jej od wszelakich marek produkty. Prominentce zupełnie nie przeszkadza łatka chodzącego słupa reklamowego, która zdążyła do niej przylgnąć i dalej z uporem maniaka mnoży zera na koncie w imię zasady, że "żadna praca nie hańbi".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do długiej listy produktów reklamowanych nazwiskiem Gosi dołączył właśnie tusz do rzęs, który można znaleźć w ofercie jednej z marek kosmetycznych. Słynąca ze swojego akwizytorskiego geniuszu celebrytka znalazła dogodny moment między katorżniczym treningiem, a kolejnym celebryckim eventem i nagrała filmik promujący "magiczną" maskarę.
Filmik z testowania tuszu trafił w środę na śledzony przez 1,5 milion followersów profil Małgosi. I o ile zdecydowana większość fanek gwiazdy była pod wrażeniem rezultatu "przed" i "po" zaprezentowanego przez celebrytkę, nie wszyscy byli przekonani co do autentyczności nagrania. Pojawiły się głosy, że "efekt wow" zapewniony rzekomo przez tusz to zwykły "pic na wodę".
Hmm według mnie to ściema - stwierdziła jedna z internautek. Film jest zmontowany z kawałków i widać, że przed nałożeniem maskary są naturalne rzęsy, a potem w trakcie nakładania już sztuczne... łatwo to zmontować, a ja się na tym trochę znam.
Celebrytka, która regularnie wdaje się z zarzucającymi jej kłamstwa internautami w pyskówki, tym razem nie dała się sprowokować. 45-latka czym prędzej pośpieszyła z wyjaśnieniami.
To jest rolka - odpisała. Na na story masz całe niepocięte wideo. Nie mam też żadnych doklejonych rzęs. Sama nie mogłam w to uwierzyć, jak świetnie ten tusz pracuje i, co ważne, w ogóle się nie osypuje.
Komu bardziej wierzycie?