Małgorzata Tomaszewska obwieściła w zeszłym tygodniu, że spodziewa się drugiego dziecka. Prowadząca "PnŚ" z dnia na dzień skończyła z ukrywaniem swojego stanu i zaczęła chwalić się ciążowymi krągłościami, publikując swoje zdjęcia w kostiumach kąpielowych z wakacji na Krecie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tuż po powrocie z wywczasu Małgorzata nie pozwoliła sobie na chwilę oddechu i niemalże z lotniska popędziła na aukcję charytatywną "Wieczór Dobrych Mocy". Tym razem jednak 34-latka preferowała ukryć ciążowe krągłości pod obszernym garniturem, nie poddając się lansowanemu przez Rihannę trendowi z wystawianiem brzucha na wierzch.
Na wspomnianym wyżej evencie obecna była także reporterka Pudelka, która wypytała Tomaszewską o kilka frapujących jej fanów kwestii. Na wstępie Małgorzata przyznała, że jej ciało zmienia się w zastraszającym tempie, przez co kompletnie nie miała w co się ubrać na wielkie wyjście.
To jest jedyny garnitur, w który się zmieściłam. Więc bardzo się cieszę. Był drugi, czerwony, ale niestety - stwierdziła.
Tomaszewska wyjawiła też, że większość ekipy "PnŚ" została powiadomiona o rewolucji, która lada chwila wydarzy się w jej życiu. W pewnym momencie tajemnicy nie dało się utrzymać ani chwili dłużej.
Część redakcji wiedziała, że jestem w ciąży - mówiła. I jak to w show biznesie, nie jesteś pewna, czy ktoś za plecami nie wyda tej informacji. Wszyscy czekali, aż będę gotowa, żeby podzielić się tą informacją ze światem. Wiedziałam, że już trzeba, bo brzuch zaczął być widoczny, a ja jestem szczupła. To był odpowiedni moment.
Zapytana o płeć dziecka, celebrytka przyznała, że o ile jej synowi marzy się brat, sama najchętniej powitałaby na świecie córkę. Poruszono również jakże istotną kwestię imion.
Były pomysły co do imion, ale ja tak dużo planuję w życiu, a później Bóg się śmieje z tych moich planów, jak się dowiem jaka płeć, to wtedy się zdecyduję - mówiła.
Mama 6-letniego Enzo nie ukrywa, że swojemu drugiemu dziecku zamierza nadać równie "światowe" imię. W ten sposób chce mu oszczędzić ewentualnych nieprzyjemności za granicą.
Chciałabym, żeby wszędzie na świecie to imię było podobnie wymawiane. Mój ojczym jest Szwajcarem. Żeby to nie był na przykład Grzegorz, który za granicą mógłby mieć problem z wymową. Dlatego chciałabym, żeby było uniwersalne - dodała na koniec.
Posłuchajcie całego wywiadu.