O Małgorzacie Trzaskowskiej zrobiło się głośno, kiedy jej mąż, Rafał, wystartował w wyborach prezydenckich. Kandydatka na pierwszą damę natychmiast zaangażowała się w jego kampanię i wykazała się proaktywną postawą. Organizowała spotkania z kobietami i obiecywała, że nie będzie milczącą panią w dobrze skrojonych garsonkach, tylko aktywną prezydentową dbającą o interes Polek.
Mimo że Trzaskowski o włos przegrał wybory z Andrzejem Dudą, Małgorzata nie zrezygnowała ze swoich planów i angażuje się w sprawy kobiet. Zwłaszcza teraz, gdy w Polsce trwają protesty i zażarta dyskusja na temat aborcji.
Najnowszym pomysłem Trzaskowskiej jest stworzenie "placu Praw Kobiet" przy warszawskim Pałacu Kultury i Nauki.
Potrzebujemy i chcemy, aby w Warszawie i w Polsce były miejsca, które będą nam przypominały, o co dziś walczymy. Dlatego w przyszłym tygodniu złożymy jako Fundacja Wspólnota Kobiet wniosek do Rady Miasta st. Warszawy o to, aby plac, który powstanie po rewitalizacji terenów pod PKiN, został nazwany placem PRAW KOBIET.
Dziewczyny, kobiety, jednoczmy się także w innych miastach i mniejszych miejscowościach - nadanie takiej nazwy to symbol (ale jaki ważny) tego, że jesteśmy samodzielne i same stanowimy o sobie, że jesteśmy równoprawnymi obywatelkami naszego kraju.
Ponieważ same przechodzimy teraz przez wszystkie procedury, chętnie udostępnimy Wam informacje o tym, co trzeba zrobić, aby wystąpić z takim wnioskiem. Nasz mail: kontakt@wspolnotakobiet.pl - napisała na swoim instagramowym profilu żona prezydenta stolicy.
W komentarzach internauci entuzjastycznie odnieśli się do tej inicjatywy.
"Świetny pomysł", "Siła jest w kobietach", "Jestem za!", "Popieram. W każdym mieście powinien taki plac powstać" - piszą.
A Wy co sądzicie o pomyśle Małgorzaty?