Z każdym tygodniem zbliżamy się do finału kolejnej edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia". Podczas gdy dwie z trzech par usiłują odnaleźć się w nowej codzienności jako małżeństwa, Kinga i Marcin nadal nawet nie przełamali pierwszych lodów. Po tym, jak po kolejnym spięciu wróciła do domu, próbowała interweniować ekspertka. Niestety nie zapowiada się jednak na happy end.
Przed Kingą i Marcinem poważna rozmowa. Z ekspertką rozmawiali przez internet
W nowym odcinku "Ślubu od pierwszego wejrzenia" mogliśmy obserwować rozmowy Kingi i Marcina z ekspertką, która teoretycznie powinna im pomóc w utrzymaniu ich małżeństwa. Niestety nie była w stanie rozmówić się z obojgiem osobiście, bo kobieta już wróciła do rodzinnego miasta i połączyli się przez wideokonferencję. Zarówno on, jak i ona mieli przez całą rozmowę grobowe miny.
Zobacz także: "Ślub od pierwszego wejrzenia". Kinga i Marcin dalej się kłócą. Burza w komentarzach: "Ona rzeczywiście jest taka DYKTATORKA"
Odbyły się też rozmowy indywidualne, które, o dziwo, chyba pomogły im poukładać sobie pewne sprawy. Kinga stwierdziła nawet refleksyjnie, że w ostatnich sytuacjach między nią a mężem "ugryzłaby się w język". Ekspertka zachęcała ją, żeby dała mężowi więcej czasu, aby i on poczuł się bardziej komfortowo. Szybko stało się jednak jasne, że ten moment może w ogóle nie nadejść.
Ja daję 10 procent na to, że pojadę do Kingi - stwierdził wprost Marcin w przebitkach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marcin zadzwonił do Kingi. To, co jej zaproponował, wprawiło ją w osłupienie
Ostatecznie Kinga doczekała się jednak ruchu ze strony męża. Marcin zadzwonił do niej przed kamerami i stwierdził, że powinni się spotkać i przegadać to wszystko, co się wydarzyło. Co więcej, obiecał nawet do niej przyjechać, co początkowo praktycznie całkowicie wykluczał. Tu padł jednak pewien warunek, który wyraźnie ją zaskoczył.
Myślę, że warto porozmawiać na żywo - zaczął. Myślę, że jestem coraz bliżej konkretnych przemyśleń, tak. Tak szczerze mówiąc, nie wiem, jak ty na to zareagujesz... Ale wolałbym, że ja wynajmę hotel na własną rękę, żeby tam nie być zobligowanym... Nie chcę też jakiejś tam presji wywoływać, że musimy być ze sobą znowu tam, wiesz, jakiś czas, całą noc, i tak dalej.
Tak dziwnie to brzmi trochę - zdołała tylko odpowiedzieć Kinga.
Ciężko by mi było na ten moment razem spać i tak dalej - starał się tłumaczyć Marcin.
No nie musisz razem ze mną spać, jest drugi pokój, żeby ci było bardziej komfortowo. To wszystko jest dziwne, co mówisz - niedowierzała kobieta, a w przebitkach dodała: Byłam zaskoczona jego propozycją, że będzie spać w hotelu, bo jednak zamysł programu jest taki, żeby spędzać czas 24 godziny na dobę, na ile to jest oczywiście możliwe.
O tym, jak im poszła rozmowa i jakie zapadły decyzje, dowiemy się za tydzień.
Twoja opinia jest dla nas ważna. Wypełnij ankietę i wypowiedz się już dziś.