Eutanazja to temat, który wciąż budzi mnóstwo kontrowersji. Kilka tygodni temu cały świat żył sprawą 29-letniej Zoraya ter Beek, która zapowiadała, że chce umrzeć, ponieważ nie miała już siły żyć z depresją i stanami lękowymi. Kobieta zmarła pod koniec maja.
Teraz europejskie media rozpisują się o parze, która poddała się podwójnej eutanazji. Jan Faber i Els van Leeningen poznali się w przedszkolu. Już wtedy wiedzieli, że będą razem do końca życia. Jan w młodości grał w hokeja w narodowej drużynie młodzieżowej Holandii, a potem został trenerem sportowym, pracował także jako operator statku towarowego. Els została nauczycielką w szkole podstawowej. Prowadzili wspólny biznes, doczekali się syna i wiedli szczęśliwe życie. Do czasu.
W 1999 roku Jan zaczął mieć poważne problemy ze zdrowiem. Doskwierał mu ból pleców z powodu ciężkiej pracy, którą wykonywał od ponad dekady. W 2003 roku przeszedł operację pleców. Wtedy po raz pierwszy zaczął mówić o eutanazji. Jak podaje BBC - wyjaśnił rodzinie, że nie chce żyć zbyt długo z fizycznymi ograniczeniami. W tym czasie para dołączyła do holenderskiej organizacji "prawo do śmierci". W 2018 roku Els przeszła na emeryturę, zaczęły pojawiać się u niej pierwsze oznaki demencji. Nie chciała udać się do lekarza. Kiedy jednak objawy zaczęły się nasilać, było to nieuniknione. Dwa lata temu usłyszała straszną diagnozę. Gdy było pewne, że jej stan się nie poprawi, razem z synem zaczęli rozmawiać o podwójnej eutanazji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Els Van Leningen i Jan Faber poddali się podwójnej eutanazji. Zdążyli pożegnać się z synem
W Holandii eutanazja i wspomagane samobójstwo są dozwolone, jeśli osoba złoży dobrowolny wniosek, a lekarze ocenią jej cierpienie – fizyczne lub psychiczne – jako "nie do zniesienia" i bez perspektyw na poprawę. Każdą osobę ocenia dwóch lekarzy. Ten drugi sprawdza decyzję pierwszego.
Els Van Leningen i Jan Faber otrzymali od lekarza śmiercionośne leki i razem zmarli 3 czerwca 2024 roku. Ona miała 71 lat, on 70.
Pamiętam, że wieczorem zjedliśmy kolację i płakałem - wspomina ich syn w rozmowie z BBC.
W ostatnich minutach życia towarzyszyli im najlepsi przyjaciele, bracia Jana i Els oraz ich syn z żoną.