Maria Kiszczak, wdowa po generale Czesławie Kiszczaku, po śmierci męża wyraźnie polubiła showbiznes oraz udzielanie wywiadów. Po publikacji dokumentów ujawniających kulisy współpracy Lecha Wałęsy z SB, chętnie pokazała też słynną szafę Kiszczaka, w której znajdowały się teczki.
W rozmowie z Pudelkiem zdradza też, że do tej pory żałuje, że przed śmiercią Czesława Kiszczaka nie zadbała o wizytę księdza. Jej mąż miał podobno bardzo dobre kontakty z duchownymi:
Mam do tego czasu wyrzuty sumienia, że przed śmiercią męża nie poprosiłam księdza do niego, a miałam zamiar - mówi Kiszczakowa. Zwracaliśmy się do wielu księży, ale wszyscy odmawiali. Do Jaruzelskiego przyszedł ksiądz. Mój mąż miał już w szpitalu ostatnie namaszczenie, którego mu udzielił ksiądz, który przychodził do niego bez przerwy.