Monika Pietrasińska, znana z roli w Miłości na bogato, rozpoczęła akcję upowszechniania profilaktyki raka szyjki macicy. Okazuje się, że zdecydowała się na to po śmierci siostry, która przegrała walkę z nowotworem w wieku 36 lat. W Dzień Dobry TVN opowiedziała o tym, jak przebiegała ta choroba. Zapewniła też, że siostra regularnie robiła badania, jednak były one wykonywane w niewałaściwy sposób. To właśnie opóźniło jej diagnozę.
Śmierci siostry moglibyśmy uniknąć, to był rak szyjki macicy. Został za późno zdiagnozowany - wspomina. Siostra badała się, ale cytologia była źle robiona i wychodziło, że wszystko jest OK. Bardzo dobrze się czuła. Lekarze zapewniali: spokojnie, wyjdziesz z tego, to jest jedyny rak, na którego się nie umiera. Z dozą spokoju na początku przechodziła przez chorobę. A jednak umarła.
Pietrasińska przyznaje, że dzięki chorobie siostry sama zainteresowała się tematem raka szyjki macicy. Po wykonaniu badań genetycznych okazało się, że ma nie tylko skłonność do nowotworów, ale nastąpiły już u niej zmiany rakowe. Monika od razu poddała się operacji.
Jak siostra żyła jeszcze, lekarz zapytał, czy ma siostrę. Zadzwoniła do mnie i powiedziała, że powinnam zrobić testy genetyczne. One wykazują, czy mam skłonności do nowotworów. Okazało się, że mam zmiany nowotworowe. Miałam 5 z 16 typów komórek rakowych, wszystkie wysokogenne. Ja już jestem w tej chwili po operacji. Ta choroba posuwa się tak szybko, że już po miesiącu byłam kwalifikowana do operacji - dodała.
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news