Wielu osobom trudno pojąć, na czym polega osobliwy fenomen Mamy Ginekolog. Nie zmienia to jednak faktu, że ze swoim prawie milionem obserwujących 40-latka uchodzi dziś za jedną z popularniejszych influencerek w polskim Internecie. Zamożna lekarka regularnie rozkręca kolejne dramy (jedne z premedytacją, inne nieświadomie), które stają się później obiektem zażartych dyskusji na internetowych forach.
Regularne afery odciskają coraz większe piętno na jej i tak już nadszarpniętym wizerunku. Celebrytka sama przyznała ostatnio, że praca w mediach społecznościowych mocno odbiła się na jej życiu osobistym. W obliczu niekończącej się serii afer od skandalistki odwrócili się niemal wszyscy znajomi.
Nicole Sochacki, bo tak brzmi jej prawdzie imię, słynie też z obnoszenia się swoim majątkiem, który udało jej się zgromadzić dzięki niewątpliwej żyłce do interesów. Ciężko zarobione pieniądze Mama Ginekolog przepuszcza na różnej maści fanaberie, zaczynając od kosztownych wycieczek po całym świecie, a kończąc na markowych torebkach wartych krocie, do których ma ewidentną słabość.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mama Ginekolog chwali się drogą torebką. "To moja motywacja, żeby osiągnąć kolejne cele"
Ostatni rok mocno "przetyrał" celebrytkę, dlatego też właścicielka niemałej fortuny zapragnęła poprawić sobie humor łowami w luksusowym butiku. 40-latka uczyniła z tej sprawy tak wielkie wydarzenie, że postanowiła zorganizować na swoim profilu relację na żywo. Początkowo Mama Ginekolog przyznała, że planowała kupić torebkę z przeceny, jednak zmieniła zdanie. Model, który sobie upatrzyła, jest wart bagatela 30 tysięcy złotych.
Chciałabym, żeby moje życie i symbolem mojego następnego roku nie była torebka na promocji, tylko była torebka Lady Dior - wyjaśniła. Pomyślałam, czy ja chce, żeby moje życie, mój rok był przecenioną torebką? Wiem, że to dużo pieniędzy. (...) Ja to rozumiem, tak naprawdę, ja tych torebek nie potrzebuję. Ja je kupuje jako takie symbole, medale czy trofea.
Później Sochacki poświęciła jeszcze trochę swojego cennego czasu, by w dość pokrętny sposób objaśnić internautom motyw, który kierował nią przy zakupie "cacka" od Diora.
Ja zawsze uważałam, że to, co my posiadamy tak naprawdę, nie jest ważne - przekonywała. Ale to też świadczy o tym, że mamy motywację, żeby osiągnąć to, żeby to mieć. Nie wiem, czy mnie rozumiecie. No więc, jak wstałam rano, jest 2024 rok i stwierdziłam, że nie potrzebuję tej torebki, ale stwierdziłam, że jak ją kupię, to mam motywację, żeby osiągnąć kolejne cele.
Relacja Nicole rozpętała w sieci prawdziwą burzę. Lekarce zarzucono, że nie powinna tak ostentacyjnie chwalić się swoim majątkiem i że mogłaby przeznaczyć tę sumę na szczytny cel. Głos w sprawie zabrała także tiktokerka ukrywająca się pod pseudonimem "tazagorska". Paulina Zagórska doszła do wniosku, że swoim zakupowym haulem Sochacki niechcący wyłożyła istotę "kapitalistycznej kultury zap*erdolu".
To piękny przykład przedmiotu, który kupuje się z myślą o innych, a nie o sobie - mówiła. Wiadomo, o gustach się nie dyskutuje, ale wydaje mi się, że większość z nas powiedziałaby, że ta torebka jest z sieciówki, a nie od Diora za 30 koła. Nie jest to ładne, nie jest to praktyczne. Jest to przedmiot, którego rację bytu stanowi to, że jest od Diora i że kosztuje 30 tysięcy.
Uprzedzając głosy, że to dobra inwestycja - nie każda droga torebka jest dobrą inwestycją. Czego uczy nas Mama Ginekolog na temat kultury zap*erdolu? Po co pomnażać i tak już ogromny majątek? A no tego, żeby kupić sobie kolejną bazarową torebkę z logo za 30 tysięcy. Po co ta torebka? Czemu ma służyć? Motywacji do dalszej pracy. A po co ta praca? Żeby kupić sobie kolejne niepotrzebne torebki - podsumowała.
Mama Ginekolog znów sama się "zaorała"?