Parę dni temu Mama Ginekolog wyruszyła wraz z rodziną w rejs luksusowym statkiem wycieczkowym. Wakacje na pokładzie okazałego okrętu oczywiście skrzętnie relacjonuje za pośrednictwem instagramowego profilu. Nicole Sochacki-Wójcicka nie ukrywa, że tego typu wczasy to niemały wydatek. Jak zdradziła, jest to wydatek rzędu 50 tysięcy złotych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mama Ginekolog chwali się na Instagramie zakupem luksusowej torebki
Nic dziwnego, na łodzi panują luksusowe warunki. Mama Ginekolog i jej bliscy mają do swojej dyspozycji imponujący apartament, baseny, siłownię i restauracje. Co chwilę też mogą opuszczać okręt i nieco pozwiedzać. Tak też było we wtorek, gdy łódź zacumowała w Portofino. Niemal od razu po zejściu z pokładu celebrytka ruszyła w stronę uliczki z butikami ekskluzywnych marek. Jej uwagę przykuł tamtejszy sklep Louis Vuitton, a dokładnie torebka, którą wypatrzyła w witrynie.
Limitowana torba LV Portofino - podpisała nagranie z luksusowym dodatkiem.
Nicole nie omieszkała wejść do butiku i przymierzyć torby. Jak oznajmiła, po przewieszeniu jej sobie przez ramię, "przepadła".
Roger, zobacz, jak mi pięknie pasuje - zagaiła towarzyszącego jej syna.
Mamo, kupisz ją? - zapytał chłopiec, na co mama mu odpowiedziała:
No, nie wiem, spytamy się taty, co on sądzi. Ale jest przepiękna.
Mama Ginekolog twierdzi, że kupiła luksusową torbę za namową syna
W dalszej części obszernej relacji instagramerka daje do zrozumienia, że zamierza zafundować sobie torbę. Bynajmniej nie ze względu na własne widzimisię, a ze względu na... prośbę syna.
Taki challenge Roger mi zrobił. Powiedział, że jak zje cały makaron, to ja muszę kupić tę torebkę. No muszę! Roger zjadł cały makaron, tak? - wyjaśnia, dodając na kolejnym nagraniu.
Roger, ale tak naprawdę. Prawda jest taka, że to ty mnie namówiłeś, że muszę kupić tę torebkę, prawda? Dlaczego? - zwraca się do pociechy, która ponoć namówiła ją do zakupów.
Bo do Ciebie pasuje - tłumaczy Roger.
Mama Ginekolog narzeka na obsługę w Louis Vuitton
Następnie widzimy kolejne nagrania ze sklepu Louis Vuitton. Choć w tym momencie Mama Ginekolog była już zdecydowana co do tego, że kupi torebkę, niestety obsługi zdawało się to nie interesować.
Oni robią tak, że czujesz się jak na polowaniu. Czy uda się zdobyć, czy nie. Ale to szczerze, klasyk w tych luksusowych sklepach - żali się na zachowanie ekspedientów, dodając:
Strasznie mnie olewają, Amerykanów obsługują, a ja jestem jakaś... Słuchajcie, to jest jakiś totalny hit. Pan, który obsługuje, popija sobie z klientami szampana... (...) Ogólnie to jest jakaś beka, ale się nie poddajemy. Dodam jeszcze, że tu nie ma kolejki, jestem sama.
Ostatecznie celebrytce udało się opuścić butik z nowym, starannie zapakowanym do pomarańczowej torby nabytkiem. Łup dzierżył na ramieniu sprawca całego zamieszania - kilkuletni Roger.
Roger, powiedz, czy łatwo się kupuje w Louis Vuitton? - pyta na kolejnym filmie Nicole.
Nie, bardzo trudno. Siedzieliśmy tam godzinę - podsumowuje chłopiec.
I nikt nic nie kupił. Tylko my. Żeby nie było, że tam było tylu klientów - dodaje od siebie 40-latka.
Mama Ginekolog zafundowała sobie torebkę z limitowanej kolekcji
W kolejnych nagraniach Sochacki-Wójcicka postanawia opowiedzieć co nieco o torebce, w której posiadanie właśnie weszła.
Ta torebka powstała tylko w 100 sztukach. Jest limitowana. I to jest torebka, że ja mam absolutną gwarancję, że ona będzie rosła w cenie - mówi z dumą. Nie, że chcę ją sprzedać, ale jakbym chciała, to ta torebka z poprzednich edycji już kosztuje dwa razy tyle, co jej cena w chwili zakupu.
Pokazała także bonusowe elementy torby:
To jest plażowa torebka i ona w zestawie ma apaszkę i wachlarz.
Zaledwie dwie godziny po owocnym shoppingu influencerka zabrała nowy nabytek na basen:
Wystroiłam się na basen. Zobaczcie, jak ta torebka, buciki, apaszko-pareo idealnie pasują do mojego ulubionego stroju kąpielowego z Rogera. Po prostu to są znaki - zachwyca się swoją stylizacją.
Na koniec wyznaje, że nie może się doczekać, aż na Pudelku pojawi się artykuł z nią oraz jej torebką w roli głównej i przekonuje:
Ja dorosłam do tego, mając 40 lat, że zaczęłam się bawić tym internetem. Mnie już naprawdę nie przeszkadza, że ktoś napisze, że jestem taka, siaka i owaka, bo prawda jest taka, że każdy z tych artykułów tylko zwiększa moje zasięgi - mędrkuje dojrzała Mama Ginekolog.
Jesteście pod wrażeniem jej przemyśleń?
Przypominamy: Ewa Minge punktuje Mamę Ginekolog: "Rozumiem, że parcie na szkło i sława pachną Chanel..."