Nicole Sochacki-Wójcicka, znana jako Mama Ginekolog, wciąż może chwalić się zaszczytnym tytułem "królowej dram" ostatnich tygodni. Lekarka-celebrytka jakiś czas temu wywołała aferę na cały kraj, kiedy z dumą oznajmiła w mediach społecznościowych, że zdarza jej się przyjmować koleżanki i rodzinę poza kolejką. Sprawę dodatkowo skomplikował fakt, że działo się to w gabinecie prowadzonym w ramach umowy podpisanej z NFZ. Po niepozornym, jak wydawało się Nicole, wyznaniu, internet zapłonął. W sieci nie brakowało głosów krytyki w stronę 40-latki, a do akcji wkroczyli nawet przedstawiciele NFZ i WUM.
Mama Ginekolog zjeżdża ze stoku w niebezpieczny sposób?
Kiedy emocje po "aferze kolejkowej" nieco opadły, Mama Ginekolog dała internautom powód do wzniecenia kolejnej dramy. Tym razem poszło o nagrania, na których widać, jak Sochacki-Wójcicka zjeżdża ze stoku i pokazuje całą trasę. Działanie celebrytki błyskawicznie zostało określone przez internautów jako niebezpieczne. Influencerka próbowała już w sekcji komentarzy tłumaczyć się z opublikowanych filmów, ale eskalacja krytyki ze strony obserwatorów zmotywowała ją do pójścia o krok dalej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mama Ginekolog skarży się na "nieznośne" obserwatorki, które zwracają jej uwagę
Podjudzona Mama Ginekolog zdecydowała się na upust targających nią emocji, publikując pogadankę w formie instagramowych relacji. Influencerka jest przekonana, że za nagłośnieniem kolejnego skandalu stoją "aferzystki", które po zablokowaniu wracają na jej media społecznościowe jak bumerang.
Zdenerwowałam się na maksa, ale muszę wam o tym powiedzieć. Nie znoszę już tych aferzystek i tego kręcenia afer wokół mojej osoby. Jest to absolutnie nie w porządku. Wiem, że są takie osoby, które z tego żyją. Czekają, żerują, czekają na te kliki, czekają na tą popularność. Jest to po prostu obrzydliwe. Naprawdę uważam, że powinniście się zastanowić nad sobą. To nie jest normalne, żeby nękać drugą osobę - grzmiała Nicole.
Walka z "aferzystkami". Mama Ginekolog apeluje do obserwatorek
Następnie jeszcze raz wytłumaczyła, o co właściwie poszło i stwierdziła, że nagrywając zjazd na stoku, nie wywołała niebezpiecznej sytuacji. Oburzona Mama Ginekolog rozprawiała o tym, że "nie gapiła się w telefon, tylko sobie go trzymała". Ponadto podkreśliła, że w przeszłości wielokrotnie jeździła bez kijków, na co zezwalał jej instruktor. Zaznaczyła, że będzie słuchać właśnie jego a nie jakiejś "baby z internetu".
Przepraszam, że się uniosłam, ale ludzie robią ze mnie jakiegoś potwora. Czepiają się rzeczy, które absolutnie nie mają sensu. Nakręcają innych, bo zazwyczaj ludzie nie mają pojęcia o tym. (...) Nie wiem, co jeszcze mam wam powiedzieć. Chciałabym, żeby te wszystkie aferzystki poszły z tego profilu. Dzisiaj jak Roger mnie widział taką zdenerwowaną i pytał, czemu jestem zdenerwowana, mówiłam, że jakieś kobiety w internecie czepiają się nieprawdy. On na to, weź ich zablokuj. Ja mówię, Rogerku, ja to robię, ale one wracają z fake kont. No naprawdę przestańcie. Znajdźcie sobie inne miejsce w internecie - apelowała lekarka-celebrytka.
Mama Ginekolog nie zamierza się poddawać. Będzie działać na przekór hejterom
Po częściowym opanowaniu emocji Mama Ginekolog zdecydowała się podzielić jeszcze głębokim przemyśleniem. Błyskotliwa influencerka oznajmiła, że wie, jaki jest cel obserwatorów, którzy śmią zwracać jej uwagę. Na końcu zagroziła, że nie da satysfakcji "aferzystkom" i mimo, że "nie chce jej się patrzeć na Instagram", to nigdy z niego nie zniknie.
Wiecie, jaki jest ich cel? Uch cel jest taki, żeby mnie zniechęcić do bycia tutaj. I im się to w pewnym sensie udaje. Na przykład dzisiaj mi się nie chce patrzeć na ten Instagram. Jestem po prostu wkurzona i myślę sobie, po co mi to. Potem mam z tyłu głowy, że to właśnie ich cel. One dokładnie takie odczucie chcą u mnie osiągnąć, żebym się poddała, zniknęła. To by było dla nich po prostu sukcesem. Ja nie pozwolę na to! - zapowiedziała podburzona i zdeterminowana.
Czy Mama Ginekolog pokona "aferzystki"?