Mama Ginekolog nie miała ostatnio łatwego czasu. Lekarka stała się bohaterką "afery kolejkowej", a o jej poczynaniach rozpisali się niemal wszyscy. Nicole Wójcicką-Sochacki skrytykowały również osoby z show biznesu, a jej praktykami zainteresował się sam NFZ i szpital, w którym pracuje celebrytka. Celebrytka w końcu postanowiła jednak zabrać głos i przyznała, że zamierza odnieść się do całego zajścia, ale teraz nie może tego zrobić, bo "wiele elementów tej sprawy to tajemnica lekarska". Nicole zapowiedziała również, że po chwilowym wycofaniu się z mediów społecznościowych - wraca na Instagram.
Jak zapowiedziała, tak zrobiła, bo jej profil teraz tętni życiem, a Nicole relacjonuje rodzinny wypad na narty. Okazuje się jednak, że nie wszystko jest takie idealne, jakim mogłoby się wydawać, bo internauci ewidentnie nie odpuszczają Mamie Ginekolog. Tym razem niektórym nie spodobało się, że kobieta nagrywa swoje narciarskie przejazdy. Obserwatorów zaniepokoiły nagrania, na których widać, jak Sochacki-Wójcicka zjeżdża ze stoku i pokazuje całą trasę. Od razu pojawiły się głosy, że takie zachowanie może być niebezpieczne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Internauci krytykują Mamę Ginekolog za jeżdżenie na nartach z telefonem
W komentarzach pod nagraniem pojawiło się mnóstwo wiadomości, w których fani zachwycają się bajkowymi widokami i zazdroszczą Mamie Ginekolog umiejętności. Wśród tych pozytywnych wiadomości, można było jednak odnaleźć i takie, które sugerują, że jej zachowanie jest niebezpieczne.
Serio? A bezpieczeństwo - dopytywała jedna z internautek.
Czy filmowanie swojego zjazdu jest zakazane? Tysiące takich filmów na Instagramie. Ale szukanie dziury w całym to chyba nasz sport narodowy? - odpowiedziała jej lekarka.
Inna obserwatorka zauważyła, że na stoku jest niebezpiecznie, ale "gratuluje jej refleksji". Ta wypowiedź również nie pozostała bez komentarza Sochacki-Wójcickiej.
Wiesz, bo tam byłaś, i to robiłaś? Mnie widziałaś i oceniłaś? Z całym szacunkiem, ale tego dnia robiłam zjazdy o kilkakrotnie bardziej niebezpieczne. Idąc tym tokiem rozumowania, powinnam zostać w domu, nie jechać na narty... bo to z zasady niebezpieczne - pisała Nicole.
Nie był to jednak koniec dyskusji internautów, bo inni pisali o "samozaoraniu" Nicole, wspominając o "telefonie w ręku i kijach pod pachami".
Czym różni się jazda na nartach z telefonem od jazdy samochodem z telefonem w ręku? - dopytywali.
Widać, że masz niewiele pojęcia. To jest zamknięta trasa, gdzie nie ma tłumów, jest uregulowany ruch. Co więcej... Z tego, co wiem, rozmowa przez telefon jadąc samochodem, jest zakazana, a filmowanie jazdy na nartach nie, ale popraw mnie proszę - odpowiadała Mama Ginekolog.
A wy co myślicie?