Nicole Sochacki-Wójcicka, promująca się w sieci pod pseudonimem Mama Ginekolog, to istna kobieta renesansu. Prowadzi bloga, reklamuje i sprzedaje rozmaite produkty, udziela porad medycznych, pisze książki, ma własną fundację oraz kilka firm.
Cieniem na tych wszystkich "sukcesach" położyła się jakiś czas temu porażka w postaci niezdanego egzaminu specjalizacyjnego.
Przypomnijmy: Prawdziwa ginekolog radzi Mamie NIE-Ginekolog, jak zdać egzamin: "Trzeba przysiąść do książek"
Sprawa odbiła się szerokim echem w mediach i wiele osób zaczęło uważniej przyglądać się działalności Nicole.
Influencerka udzieliła właśnie wywiadu Żurnaliście, w którym odniosła się m.in. właśnie do kwestii egzaminu. Tłumaczy, że musiała przyznać się, że nie zdała, bo wcześniej pokazywała fanom, jak się uczy.
Ja w ogóle nie uważam, żebym zrobiła źle. Nie myślałam, że to będzie taki skutek, że z tego będzie lawina jakiejś takiej afery (...). Ja nie spodziewałam się litości ani niczego. Chciałam pokazać moje emocje (...), jak bardzo jest mi smutno, że nie zdałam.
Nigdy w życiu nie było tak, żebym nie zdała egzaminu. To było tak, że w szkole ja się mało uczyłam, a wszystko zdawałam, potem na studiach jak byłam, to nie miałam ani jednej poprawki (...). Ja gdzieś w mojej głowie nie myślałam, że to jest w ogóle możliwe, że ja mogę nie zdać egzaminu - wyjaśnia.
Nicole zdradziła też, jak reaguje, gdy mówi się o niej "mama nie-ginekolog".
Absolutnie mnie to bawi, to jest dla mnie śmieszne, bo ja pracuję codziennie jako ginekolog i wiesz no, od 10 lat. To mnie jakby nie dotyka, bo ja wiem o tym, że jestem ginekologiem (...). Czasami nawet sama sobie żartuję, jak mam jakąś taką zaprzyjaźnioną pacjentkę: "Widzi pani, nie-ginekolog potrafi takie zdjęcie USG zrobić". (...) Mnie to nie dotyka, mnie to bawi, bo dla mnie to jest taka ewidentna nieprawda. Jak mogłoby mnie denerwować coś, co jest zupełną nieprawdą? - pyta.
Jednocześnie Mama Ginekolog zaznacza, że ma "etatowego prawnika", który pomaga jej walczyć z mediami.
Ja nie chciałam, żeby różne portale pisały rzeczy bez mojej autoryzacji, że np. piszą o "wietrzeniu narodowym". (...) jest to nazwa, którą moje obserwatorki utworzyły na zdrowe nawyki intymne, które polegają na tym, żeby spać bez majtek (...). Ja nie lubię, jak ktoś stara się zarobić i wtedy piszemy takie pismo i zazwyczaj te artykuły są usuwane - wyjaśnia.
Nicole często na Instagramie porusza temat martwego synka. Nie inaczej było u Żurnalisty.
Kilka miałam momentów zwątpienia, tylko u mnie jest coś takiego, że ten moment zwątpienia powoduje, że ja staję się silniejsza (...). To było, jak urodziłam Ernesta, bo ja urodziłam martwego synka i wtedy pomyślałam sobie wtedy, że to jest koniec świata, że ja nie dam sobie z tym rady, a dałam sobie radę. (...) z tamtej sytuacji wyszłam przede wszystkim z taką myślą, że już nic nie jest w stanie mnie zniszczyć - mówi.
Odchodząc od dramatycznych tematów, Nicole podkreśliła, że jest bardzo "światowa".
Ja nie jestem poprawna, na pewno jestem nietypowa i bardzo często o sobie mówiłam, że jestem taka niepolska. (...). Mnie czasami to zaskakuje, że kogoś denerwuje coś. Załóżmy, jak mówię o pieniądzach, o zarobkach, to u kogoś innego ja się cieszę, jakby ktoś coś takiego mówił, (...) a ludzie z jakiegoś powodu uważają, że to jest przechwalanie się. (...) Nie widzą całej mojej pracy i dużo osób, które nie śledzi mojego profilu, to trochę nie rozumie tego, jak ja doszłam do tego miejsca, w którym jestem - żali się.
Współczujecie?
Kuba Wojewódzki ma obsesję na punkcie Pudelka? Dowiecie się w najnowszym Pudelek Podcast!