Mama Ginekolog od kilku ładnych lat figuruje w mediach społecznościowych jako topowa lekarka-celebrytka w kraju. Jej rozpoznawalność wzbiła się jednak na wyżyny dopiero na początku ubiegłego roku. Wszystko za sprawą głośnej "afery kolejkowej", która wzburzyła tysiące internautów. Przypomnijmy, że Nicole Sochacka-Wójcicka (bo tak naprawdę się nazywa) jak gdyby nigdy nic, pochwaliła się w internecie, że bliskich i przyjaciółki przyjmuje na wizyty lekarskie poza kolejnością. Swoim działaniem wpędziła się w niemałe kłopoty, a jej pseudonim przez kilka miesięcy zdobił setki nagłówków.
Afera poszła w zapomnienie, a dziś o Mamie Ginekolog mówi się głównie w kontekście jej zaskakujących wynurzeń w mediach społecznościowych. Sporo emocji wywołują również internetowe relacje, w których celebrytka chwali się życiem w luksusach i wydawaniem pieniędzy na markowe ubrania oraz dodatki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mama Ginekolog o "bogatych rodzicach" i niezależności finansowej
Sporej dawki kolejnych interesujących spostrzeżeń Mamy Ginekolog dostarczył twórca kanału "Damian's Corner", który zaprosił lekarkę-celebrytkę do swojego internetowego talk-show. Jednym z tematów ponad 40-minutowego wywiadu było dzieciństwo, dorastanie i pierwsze osiągnięcia Nicole. Influencerka sama przyznała, że ludzie nie wierzą, iż za jej sukcesem wcale nie stoją bogaci rodzice.
Ludzie w to nie wierzą, ale musiałam być niezależna finansowo bardzo wcześnie. Wiem, że ludzie mówią: "Och, jesteś z bogatej rodziny, więc miałaś wszystko". Wcale tak nie było. Moi rodzice nauczyli mnie zarabiać pieniądze od małego. Nigdy nie miałam kieszonkowego. Nigdy! Nawet nie wiem, co to jest. Zawsze musiałam coś robić, żeby zarabiać pieniądze - tłumaczyła.
Pamiętam, że zaczęłam zarabiać pierwsze duże pieniądze, gdy miałam około 17 lat. Po prostu zbierałam rzeczy z naszego domu, które nie były używane, stare ubrania, buty. Każdy ma w domu takie rzeczy, których nie używa. I chodziłam na bazarek, pchli targ na Namysłowskiej. Budziłam się o 3 nad ranem, wszystko pakowałam do samochodu i zarabiałam od 700 do 1000 zł (...), zawsze zarabiałam kilkaset złotych co tydzień. Więc jako 17-latka miałam sporo pieniędzy. Potem udzielałam korepetycji, a także miałam stypendia na studiach, a właściwie kilka stypendiów. Więc prawie nigdy nie brałam pieniędzy od rodziców - przekonywała.
Mama Ginekolog wspomina studia i przeprowadzkę do Londynu
Aby uwiarygodnić swoje wynurzenia na temat finansowej niezależności, Mama Ginekolog przytoczyła historie z okresu studiów i przeprowadzki do Londynu. Mówiła m.in. o samotnym mieszkaniu w lokum, które.... odziedziczyła po dziadkach.
Mieszkałam sama kiedy byłam na 4. roku studiów. Moi rodzice powiedzieli: "Możesz mieszkać sama, ale musisz się sama utrzymywać" (...). Ok, mieszkałam w mieszkaniu moich dziadków, więc nie kupiłam mieszkania. Ale musiałam płacić czynsz. To nie było tak, że wszystko mi dano - podkreślała.
Ludzie nie wierzą również w to, że kiedy przeprowadziłam się do Londynu, nie dostawałam żadnych pieniędzy od rodziców (...). Pamiętam, że płakałam, dzwoniąc do rodziców, mówiłam, że nie mam pieniędzy na czynsz, że muszę zapłacić kaucję za mieszkanie i nie mam tych pieniędzy. Mój tata powiedział: "Nie, jesteś dorosła, skończyłaś uniwersytet, jesteś doktorem. Jak możesz nie zarabiać pieniędzy jako doktor?" (...). Więc fakt, że pochodzisz z bogatej rodziny nie oznacza, że dziecko jest rozpieszczane - skwitowała stanowczo.