Mama Ginekolog znów stała się bohaterką afery na skalę ogólnokrajową. Celebrytka na własne życzenie napytała sobie biedy, ogłaszając wszem wobec, że zdarza jej się przyjmować bliskich poza kolejką i to w gabinecie prowadzonym w ramach umowy z NFZ. W konsekwencji lekarka ściągnęła na siebie już nie tylko krytykę internautów, ale też kontrolę w Uniwersyteckiego Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
W obliczu medialnego skandalu Mama Ginekolog może liczyć na wsparcie kilku celebrytów
Znaleźli się też tacy, którzy stoją za Mamą Ginekolog murem. Za lekarką wstawili się między innymi Tomasz Lis (którego partnerka przyjaźni się z rodziną skompromitowanej influencerki) czy Maja Bohosiewicz, dochodząc do wniosku po pytaniu internautki o lekarkę, że "odium, które ją spotyka, jest niewspółmierne do przewinienia".
Influencerka żali się na skutki rozkręconej przez siebie afery
Następstwa nieprzemyślanych słów Nicole Sochacki-Wójcickiej są dotkliwe. Doszło do tego, że celebrytka doświadcza hejtu już nie tylko w sieci, ale też w "realu", na co pożaliła się fanom na Instagramie. 39-latka udostępniła na swoim profilu kilka wiadomości od zmartwionych znajomych, w których dopytywały lekarkę o jej samopoczucie. Mama-ginekolog wyjawiła, że nie wychodzi już nawet na swój balkon w obawie, że zostanie czymś obrzucona.
"Koleżanko z balkonu", mam nadzieję, że u ciebie wszystko dobrze. Trzymaj się - brzmiała wiadomość.
Obecnie nie chce mi się wychodzić na balkon, bo jak tylko wyjdę, to dostaję błotem lub zgniłym jajem - odpisała Nicole. Siedzę w domu, chodzę do pracy i wracam do domu, na balkon nie wychodzą na wszelki wypadek. Dzięki za wiadomość, miło!
Inna internautka chciała wiedzieć, czy Mama Ginekolog jeszcze wróci. Celebrytka odpowiedziała twierdząco, zaznaczając, że to może jeszcze trochę potrwać. Zauważyła też (całkiem słusznie), że każda jej aktywność w sieci momentalnie staje się pożywką dla serwisów plotkarskich. Być może dlatego usunęła później wiadomości z InstaStory. Niestety, w internecie nic nie ginie...
Tak, ale nie wiem kiedy i co będę udostępniać - odpisała. Świat uwielbia plotki i dramy. Jeśli bym tę wiadomość wrzuciła na stories, to pewnie nawet to by ktoś rozdmuchał i napisał o tym artykuł.
Myślicie, że Mamie Ginekolog szybko uda się zażegnać kryzys wizerunkowy?