W środę do mediów przedostała się informacja o śmierci Katarzyny Lenhardt. O mieszkającej w Niemczech modelce zrobiło się głośno przed rokiem, gdy kobieta poinformowała, że spotyka się z piłkarzem Bayernu Monachium, Jerome Boatengiem.
W zeszłym tygodniu nieoczekiwanie okazało się, że para się rozstała. W opublikowanym w sieci oświadczeniu sportowiec dał do zrozumienia, że postanowił wrócić do matki swoich dzieci. Zarzucił także eksdziewczynie próby szantażu, utrudnianie kontaktów z pociechami i problem z alkoholem. Kasia zaś wyznała jedynie, że relacja z Jerome zakończyła się z powodu jego kłamstw i zdrad. Przypuszcza się, że to właśnie za sprawą publicznego prania brudów 25-latka odebrała sobie życie, osieracając 6-letniego synka.
Głos w sprawie śmierci Lenhardt zabrała między innymi jej przyjaciółka. Kobieta szczegółowo opisała relację modelki i piłkarza, sugerując, że ich związek był daleki od ideału.
Wyobraź sobie, że poznajesz kogoś, kogo uważasz za naprawdę miłego. Chcesz spędzić z nim więcej czasu, ale ponieważ miał złe doświadczenia, chce związać twoje ręce, żeby wiedział, że nie możesz go skrzywdzić. Zgadzasz się, bo mu ufasz, a on obiecuje, że się tobą zaopiekuje. Przez chwilę działa dobrze, ale na dłuższą metę ten styl życia Ci nie odpowiada, więc mówisz, że chcesz odejść. Partner uważa, że to głupie i wylewa na ciebie wiadro błota, kiedy się żegnasz [...] - opisuje przyjaciółka zmarłej modelki, Sara Kulka.
Milczeć w kontekście samobójstwa Kasi nie zamierzała również jej mama. Adrianna Lenhardt zamieściła za pośrednictwem instagramowego profilu aż trzy wpisy, nawiązujące do śmierci pociechy.
Leć mój aniele... Już nikt nie podcina ci skrzydeł - napisała pod zdjęciem skrzydeł. Następnie udostępniła grafikę przedstawiającą "sprawcę" i "ofiarę", którą podpisała:
Mobbing... Zabraliście mi moje dziecko...
Pogrążona w żałobie kobieta opublikowała też zdjęcie córki i wnuka. Pod zdjęciem odezwały się osoby, które dobrze znały Kasię.
To wszystko jest takie bezcelowe... Nadal nie mogę w to uwierzyć. Kasia była dla mnie wzorem do naśladowania, rozśmieszała, zadziwiała i dodawała odwagi do walki o marzenia. Mocna na zewnątrz, delikatna i pełna miłości w środku. Bił od niej blask, kiedy wchodziła do pokoju - napisała koleżanka modelki. - To takie bolesne, wiedząc, że była sama, gdy nawiedziły ją mroczne myśli... Ta cisza, którą zostawiła, jest nie do zniesienia.