Ostatnio Nicole Sochacki-Wójcicka (lepiej znana jako Mama Ginekolog) stała się bohaterką medialnej afery, a wszystko za sprawą egzaminu specjalizacyjnego w zakresie ginekologii i położnictwa, którego nie udało jej się zdać. Sfrustrowana porażką i rozpętaną przez siebie burzą influencerka uciekła do Dubaju odreagować stresy. Krótko później zorganizowała wielką zbiórkę pieniędzy, w ramach której odbyło się też losowanie nagród dla wpłacających o łącznej wartości 100 tysięcy złotych, w tym m.in. designerskie torebki. Zebraną kwotę (imponujące 1,3 miliona złotych) przekazano na leczenie chorych dzieci oraz na "cele statutowe" współzarządzanej przez nią fundacji.
Gigantycznym przychodom Mamy NIE-ginekolog postanowił przyjrzeć się ostatnio Jan Śpiewak. Działacz społeczny zarzucił Sochacki-Wójcickiej, że oparła swoją markę jedynie na skojarzeniach z medycyną, tak naprawdę zaś para się handlem, sprzedając buty, ubrania, kosmetyki, artykuły dla dzieci, produkty spożywcze czy papiernicze. Śpiewak napisał też, że "w kryzysowy rok covidowy Mama Ginekolog zarobiła 15 baniek na czysto", a mimo to skorzystała z tarczy antykryzysowej.
Przywołana do tablicy Mama NIE-Ginekolog poczuła powinność, by za pośrednictwem Instagrama "wytłumaczyć się" z potężnego kapitału, którym obraca. W obszernym poście współzałożycielka (lub członkini) zarządu pięciu zarejestrowanych na terenie Polski firm wyjawiła, ile w zeszłym roku zarobiło jej przedsiębiorstwo oraz jak dużą część tej sumy zmuszona była oddać państwu. Stwierdziła też, że na jej miejscu każdy przyjąłby zastrzyk od gotówki od rządu, który jej się najzwyczajniej w świecie należał.
Roger Publishing miał sprzedaż za 43,7 milionów złotych w 2020 roku - zaczęła swój wywód. Zapłacony podatek VAT 6 milionów złotych. Zysk prawie 11 milionów złotych, od czego wraz z mężem odprowadziliśmy ponad 2 miliony podatku dochodowego. W 2020 rząd ogłosił, że w okresie marzec-maj 2020 każdy (!) przedsiębiorca zatrudniający 10-49 pracowników mógł otrzymać 50% ulgi składki ZUS 0 - bezwarunkowo!!! Skorzystaliśmy w wymiarze ok. 100 tysięcy złotych. Kto nie skorzystał ten gapa, ale bądźmy ze sobą szczerzy. Każda księgowa w Polsce o tym wiedziała i z tej "tarczy" skorzystał/a, bo jakby nie skorzystał/a, to można by uznać to za niegospodarność.
Dodatkowo wspólnie z mężem zapłaciliśmy 350 tysięcy złotych daniny solidarnościowej w 2020 - tak, jest taki dziwny podatek w Polsce. Nasze kontrybucje dla państwa to 6 milionów podatku VAT plus 350 tysięcy daniny solidarnościowej. Łącznie zasililiśmy budżet państwa na ponad 8 milionów złotych.
Na koniec 37-latka pożaliła się, że osoby oskarżające ją o nieuczciwość i pazerność kompletnie nie znają się na zasadach, którymi kieruje się biznes w Polsce.
Żyjemy w kraju, w którym nie ma edukacji ekonomicznej - większość społeczeństwa nie wie, ile płaci podatków. Wiele osób nie zna różnicy brutto/netto, ale jesteśmy nauczeni, że ten, kto zarabia to oszust lub złodziej. Polsko, weź się w garść! Kocham ten kraj, dlatego tu jestem, ale nie ukrywam, że nie jest łatwo.
Przekonała Was do swojej racji?
Czy kryzys w związku Deynn i Majewskiego to tylko medialna ustawka?