W maju tego roku zmarła 4-letnia Ola Janowicz, dziewczynka, która jako jedna z nielicznych w Polsce miała szansę na leczenie medyczną marihuaną. Niestety, z powodu skomplikowanych procedur, lek nie dotarł do niej na czas. Oli zabrakło trzech tygodni.
Przypomnijmy: Matka 4-latki, która zmarła czekając na medyczną marihuanę: "Zostaliśmy oszukani. MOJE DZIECKO ZABILI POLITYCY"
W rozmowie z nami mama Oli, Paulina Janowicz wyjaśnia, że na żałobę po stracie własnego dziecka nie ma żadnego lekarstwa. Tym bardziej, że w Polsce funkcjonuje bardzo mało grup wsparcia a opieka psychologiczna jest zwykle niewystarczająca:
Jest mało grup wsparcia w Polsce. Sama po śmierci Oli panicznie szukałam takich grup. Na FB znalazłam kilka, ale jest tego mało - mówi mama Oli. Po śmierci Oli hospicjum dalej opiekuje się naszą rodziną. Przyjeżdża do nas pani psycholog i próbuje nam to wyjaśnić. Żadnym rozwiązaniem nie jest psychoterapia, tudzież leczenie farmakologiczne. Na żałobę nie ma lekarstwa. Trzeba płakać, trzeba to wypłakać. Z tym bólem będę żyła całe życie. Poznałam Filipa Chajzera, który też przyznał, że mało jest grup wsparcia. Nie da się przygotować na śmierć dziecka.