Za nami trzy odcinki nowej edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia", w których mogliśmy zobaczyć przygotowania i wstępy do ceremonii trzech par: Kornelii i Marka, Magdy i Krzysztofa oraz Kingi i Marcina. O ile w przypadku dwóch pierwszych małżeństw internauci wyraźnie im kibicują i wróżą, że coś może z tego być, tak w przypadku ostatniej już pojawiło się sporo wątpliwości.
Festiwal niezręczności na weselu Kingi i Marcina. "Myślałem, że to będzie dobra decyzja"
W nowym odcinku show, dostępnym na platformie Player, widzowie mogą zobaczyć wesela i pierwsze interakcje każdej z par - zarówno ze sobą, jak i z ich bliskimi i przyjaciółmi. Nie sposób było jednak nie zauważyć, że na imprezie Kingi i Marcina było momentami dość niezręcznie. Na początek żona z programu zapytała mężczyznę, czy sam się zgłosił do programu, na co mężczyzna przytaknął. Następnie wywiązała się między nimi krótka dyskusja.
Czyli też jesteś wariatem, to dobrze, ja też - śmiała się kobieta.
Ale po prostu wiesz... Myślałem, że to będzie dobra decyzja... - mówił nieco zamyślony.
Myślałeś, już tak nie myślisz? - odpowiedziała żartobliwie jego nowo poznana ukochana.
Wspólne zdjęcia, które wymagały odrobiny bliskości fizycznej, również sprawiały mężczyźnie wyraźny dyskomfort, a fotograf musiał ustawiać go "ręcznie" do kolejnych ujęć. Wtedy też Marcin zdobył się na pewne wyznanie.
Myślę, że z czasem może jakaś delikatnie bliskość, tak... Ale żeby jakaś taka większa, to nie - stwierdził sceptycznie.
Bardzo się cieszę, że od początku nie nastawiałam się na nic - mówiła z kolei jego nowa żona. Ale kompletnie nie rozczarowałam się, naprawdę. Bardzo mi się spodobał wizualnie i z charakteru mój mąż, już widzę takie pierwsze symptomy, że jesteśmy bardzo podobni do siebie.
Pierwszy taniec pary - mówiąc delikatnie - też nie wypadł najlepiej. Na uwagę Kingi, że tańczą do piosenki Sobla, Marcin zareagował tylko większą konsternacją. Plątały mu się nogi i nie sprawiał wrażenia, jakby był tego dnia "w sosie".
Ja tej piosenki nie wybierałem - zapierał się.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marcin ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" czmychnął z wesela. Tak mówił o żonie
To, że Marcin nie był w dobrym nastroju, zauważył też jego świadek. Jak twierdził, mogło to wynikać z mocnego charakteru Kingi, na który jej nowy mąż mógł nie być gotów.
W pierwszej chwili wydawało mi się, że jest bardzo dobre i on jest zadowolony, ale tak pod koniec, jak to wszystko trwało... Coś mi dało takie sygnały, że coś może być nie tak - mówił jego kolega. Może go to troszkę zaskoczyło, że Kinga jest bardzo poukładana i stanowcza. Może to go wprawiło trochę w taki nastrój, że zaczął rozmyślać.
Niedługo potem świadek próbował porozmawiać z Marcinem. Zapytał go wtedy, czy podoba mu się nowa żona. Ten najpierw długo się opierał, a potem, gdy z innymi uczestnikami imprezy opuścili na chwilę jej teren, zrobiło się mniej przyjemnie.
Ciężko mi to określić. Nie wiem - migał się. Z kolegami (oraz z dala od Kingi i jej bliskich, którzy wypytywali, "gdzie jest jej mąż") omówił kwestię nieco szerzej: Kurczę, fajna dziewczyna, ale nie miałem takiego czegoś, że "wow". Serio mówię, nie miałem "wow".
Swoje obawy powtórzył też potem przed kamerami.
Może nie dużo wątpliwości, ale jakieś na pewno się pojawiają, czy to na pewno jest "to" - mówił Marcin w przebitkach. Mam takie mieszane uczucia, tak szczerze mówiąc. Myślę, że podchodzę do tego z chłodną głową i staram się nie popadać w jakąś euforię czy niezadowolenie. Z biegiem czasu dużo rzeczy może się zmienić, może się okazać, że są zupełnie inne, niż je odbieramy w pierwszej chwili, w emocjach.
Myślicie, że coś jeszcze z tego będzie?