Stało się - za sprawą wygranych wyborów Donald Trump powrócił na stanowisko prezydenta USA, a jego żona Melania przejęła obowiązki pierwszej damy po Jill Biden. Na inauguracji nowej-starej głowy państwa pojawiło się wiele znanych osobistości, a dla wielu wydarzenie miało charakter nie tylko polityczny, ale i modowy.
Biały Dom zaprezentował portret Melanii Trump. Fala komentarzy w sieci
Tradycją jest, że po wygranej danego kandydata Biały Dom publikuje oficjalny portret prezydenta i pierwszej damy. Tak też się stało, a na oficjalnych profilach Melanii w mediach społecznościowych zagościła fotografia autorstwa cenionej artystki Régine Mahaux. Żona Trumpa, ubrana w garnitur Dolce & Gabbana, zaprezentowała się tym razem w czerni i bieli, co miało podkreślić jej pewność siebie.
Zobacz też: "Melania nienawidzi swojego męża". Skąd wzięła się narracja wokół żony Trumpa i czy jest słuszna?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak to zwykle bywa, publikacji fotografii towarzyszyła fala komentarzy w sieci. Wiele głosów jest oczywiście pozytywnych, a komentujący wskazują, że Melania wygląda na gotową na nowe wyzwania. Niektórzy zauważają też, że estetyka portretu jest dość surowa, co odebrano jako wyraz determinacji w budowaniu własnego wizerunku jako silnej i niezależnej kobiety.
"Najpiękniejsza pierwsza dama w historii", "Uosobienie elegancji", "Piękny portret. Melania to ikona i wizytówka naszego kraju. Mamy szczęście, że znów mieszka w Białym Domu", "Klasa i wdzięk w czystej postaci", "Mocny przekaz, idealny dla najpotężniejszej rodziny w wolnym świecie" - czytamy w serwisie X.
"Daily Mail" wskazuje z kolei, że są i głosy niezadowolenia. Powód? Intensywna obróbka graficzna, która, zdaniem niektórych, niemal całkowicie pozbawiła Melanię tego, co miała do zaoferowania.
"To nie oficjalne zdjęcie, tylko mocno przerobiona oficjalna grafika", "Za dużo przeróbki, wygładzania, filtrów. Zero prawdy i zero ciepła w tym zdjęciu", "Photoshop w wersji deluxe" - cytuje krytyków serwis.
Wydaje się więc, że ważniejsze od modowego statementu będzie przekonanie tych wciąż nieprzekonanych. Trzymacie za nią kciuki?