Choć może trudno w to uwierzyć, problematyczny program "Twoja twarz brzmi znajomo" doczekał się już 16 edycji i wciąż niezmiennie przyciąga widzów przed ekrany. Nie da się nie zauważyć, że z każdym kolejnym sezonem polsatowskiego show producentom coraz trudniej znaleźć "gwiazdy", które byłyby gotowe wziąć udział w "TTBZ". Właśnie dlatego w tym sezonie skład zasiliła Karolina Pisarek, która nie jest raczej kojarzona ze śpiewem czy choćby graniem. Zgodnie z przewidywaniami, umiejętności wokalne finalistki "Top Model" okazały się - delikatnie mówiąc - mierne, co jest jej zresztą wytykane niemal w każdym odcinku. Właściwie jedyna osobą, która postanowiła stanąć na wizji w obronie 24-latki, był Michał Wiśniewski.
O dziwo, Karolina Pisarek wcale nie poczuła przypływu wdzięczności za miłe słowa Wiśniewskiego. Krótko po emisji show wyraźnie zirytowana celebrytka poskarżyła się na Instagramie, że czerwonowłosy piosenkarz w rzeczywistości wcale nie jest w stosunku do niej tak troskliwy, jak przed kamerami. Dziewczyna oskarżyła Wiśnię o "wybielanie wizerunku jej kosztem" oraz wykazywanie się "empatią na pokaz".
Niespodziewany konflikt na planie programu odbił się w sieci szerokim echem i wywołał wiele emocji wśród fanów show. Teraz swoje pięć groszy w sprawie postanowiła dorzucić była małżonka gwiazdora, Mandaryna, która współdzieli z Michałem opiekę nad dwójką dzieci. O ile ekspartnerzy zawsze przekonują, że łączą ich dobre relacje, w rozmowie z Jastrząb Post piosenkarka niespodziewanie postanowiła wbić Wiśniewskiemu szpilę, przyznając, że jego zachowanie przed i z dala od kamer faktycznie może się różnić.
Wszystko jest możliwe - przyznała. Dlatego myślę, że każdy powinien robić swoje najlepiej jak potrafi. Nie śledzę poczynań Karoliny i nie wiem o awanturze z Michałem. Ale wydaje mi się, że może być to możliwe - mówiła, oceniając zachowanie Wiśniewskiego.
Reporterka zapytała Mandarynę, czy jej zdaniem kamery zmieniają ludzi. Jej odpowiedź nie pozostawia żadnych wątpliwości.
No tak. Uśmiechamy się trochę szerzej - podsumowała.
Zaskoczeni?