Marcelina Zawadzka 9 października przywitała na świecie swojego pierwszego syna. Kiedy poinformowała o tym dniu swoich fanów, dumna mama od razu zdradziła imię pociechy. Mimo tego, że Zawadzka i Max Gloeckner nie pokazują twarzy synka, Mały Leonidas obecny jest na Instagramie znanej mamy już od samych narodzin. Odkąd Marcelina została mamą, chętnie dzieli się swoimi spostrzeżeniami z zakresu macierzyństwa na Insta Story, założyła kanał na YouTube oraz publikuje różnego rodzaju posty. Przy okazji niedzielnej serii pytań i odpowiedzi, Marcelina, jak zwykle, postawiła na szczerość.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marcelina Zawadzka otwiera się na temat "baby blues"
Przy okazji Q&A, które Zawadzka zorganizowała w niedzielę, fanka pozwoliła sobie zadać pytanie dotyczące tego, czy gwiazda przechodziła tzw. baby blues. Marcelina nie owijała w bawełnę i bez lukru powiedziała o początkach połogu:
Początek połogu nie był dla mnie łaskawy. Zostaliśmy tydzień w szpitalu, który co prawda bardzo dobrze się nami zajmował i ogromnie za to dziękuję! Jednak to moje poczucie/samopoczucie było bardzo inne niż zawsze - zaczęła Marcelina.
Marcelina Zawadzka przyznała, że pierwsze chwile z dzieckiem były dla niej naprawdę trudne. Przyznała, że doświadczyła baby blues.
Stres po porodzie zakończonym CC, brak pokarmu na starcie, gdzie Leo przyjmował antybiotyki, spowodowało jakieś załamanie. Nie patrzyłam na to, co działo się wczoraj - że wydałam na świat cud! Myślałam tylko, jak mogę "go wykarmić". (...) Każda z nas jest ogromną siłaczką, wydając na świat dziecko, nieważne, jak! Każda! Ale czasami sytuacja plus huśtawki/ wahania nastroju, hormonów tak nas dopadają, że nie myślimy trzeźwo i tak pięknie wjeżdża baby blues... - podkreśla gwiazda.
Doceniacie szczerość celebrytki?
ZOBACZ TAKŻE: Marcelina Zawadzka z przyssanym do piersi synem oznajmia: "Mamy już zaliczone karmienie w samochodzie na parkingu"