Inflacja i coraz to wyższe koszty życia spędzają sen z powiek nie tylko zwykłym śmiertelnikom, ale i celebrytom. Marcelina Zawadzka w rozmowie z "Faktem" utyskiwała jakiś czas temu, że rata kredytu rośnie z miesiąca na miesiąc. Przy okazji była prowadząca "Pytania na śniadanie" zachwycała się tańszymi kosztami życia w Azji, porównując Polskę do... Norwegii.
Obserwując media społecznościowe Marceliny, można mieć wrażenie, że nie powodzi jej się najgorzej, to i ona musi zacisnąć pasa. Celebrytka ogłosiła, że sprzedaje jedno ze swoich mieszkań. W rozmowie z Pomponikiem zwierzyła się, że dwa mieszkania na kredyt to dla niej za wiele.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marcelina Zawadzka sprzedaje mieszkanie
Sprzedaję ze względu na to, że wzrósł kredyt. Miałam dwa mieszkania na kredycie. W tym mieszkaniu jeszcze nie mieszkam. Mam tak, że bardzo dużo podróżuję i zastanawiałam się, czy to jest moje miejsce docelowe. Tam nie mam ogródka, a wybiegając w przyszłość i myśląc o rodzinie i dzieciach... to chyba nie jest moje mieszkanie - opowiadała w rozmowie z serwisem.
Marcelina Zawadzka po tym, jak pożegnała się z Telewizją Polską, znalazła zatrudnienie w Polsacie, gdzie od czasu do czasu współprowadzi rozmaite eventy stacji, a niedawno została również gospodynią programu "Farma". Oprócz tego celebrytka spełnia się jako influencerka na Instagramie, gdzie podejmuje się rozmaitych współprac reklamowych. Mimo to Miss Polonia 2011 musi oszczędzać.
Trochę się pozmieniało w moim życiu, więc to mieszkanie przestało gabarytami mi odpowiadać. Dochodzę do wniosku, że duży kredyt i mieszkanie w stanie deweloperskim, w które trzeba włożyć dużo pieniędzy to po prostu... mówię szczerze, że w tym momencie chciałabym nie mieć tego kredytu. Mam jeden i drugi, więc to już razem spore kwoty robią się miesięcznie - opowiadała. Myślałam na początku, że to się gdzieś zatrzyma, a tu się nie zatrzymuje. (...) Jest to szokująca kwota, ja się zastanawiam, jak sobie w tym wszystkim my będziemy radzić - nie wchodzę do nikogo do portfela, ale to jest trudna sytuacja w kraju - dodała.
Marcelina Zawadzka planuje przeprowadzkę
Marcelina przyznała również, że chciałaby być bliżej rodziny, co również wpłynęło na jej decyzję o sprzedaży nieruchomości.
W przyszłości chciałabym być bliżej moich sióstr w Malborku i Gdańsku. Moja siostra niedawno urodziła i pomyślałam, że jedną nóżką fajnie by było być jednak bliżej rodziny. Chyba to już jest tak, że się starzeję, mam 34 niby niedużo, ale ta Warszawa... Tyle lat tu jestem. Mam to mieszkanie malutkie i pomyślałam, że może jedno miałabym bliżej sióstr - zwierzyła się.
Podzielacie jej frustrację?