Zanim Marcelinie Zawadzkiej postawiono zarzuty w związku z oszustwem podatkowym, była Miss Polonia cieszyła się tytułem jednej z flagowych gwiazd Telewizji Polskiej. Charyzmatyczna prezenterka zasiadała m.in. na kanapie "Pytania na śniadanie", gdzie realizowała się w roli prowadzącej. Niestety afera vatowska stanęła na drodze jej dalszej kariery w TVP i gwiazda musiała pożegnać się z ciepłą posadą.
Szczęście uśmiechnęło się do Zawadzkiej kilka miesięcy później, gdy otrzymała propozycję pracy w Polsacie. Konkurencyjna stacja zaangażowała byłą gwiazdę TVP w prowadzenie nowego programu "Farma" wspólnie z Iloną Krawczyńską. Przedsmak pracy w nowym miejscu Marcelina dostała już w grudniu, kiedy razem z innymi gwiazdami prowadziła Sylwestrową Moc Przebojów.
Choć Marcelina dopiero teraz wraca przed telewizyjne kamery i ma za sobą potężny kryzys wizerunkowy, na Instagramie nigdy nie straciła popularności. Piękna prezenterka może pochwalić się gronem ponad 600 tysięcy obserwatorów, a każdy jej post zbiera masę pozytywnych komentarzy.
Celebrytka pielęgnuje wygląd swoich mediów społecznościowych i niemalże codziennie udostępnia nowe zdjęcia o różnej tematyce. Fani nie szczędzili komplementów pod jej wakacyjnymi ujęciami z Dubaju czy licznymi romantycznymi pamiątkami u boku ukochanego Maxa.
Tym razem nowa twarz Polsatu zdecydowała się powspominać stare dobre czasy i zabrać w archiwalną podróż swoich fanów. W jej relacjach znalazła się stara fotografia ślubna jej mamy, jednak to następne zdjęcie przykuło największą uwagę. Okazuje się, że w pamięci telefonu Marceliny znalazła się pamiątka z czasów, gdy ta eksperymentowała z włosami i paradowała w burzy czarnych loków.
Leżakując, kurując się, znalazłam w telefonie zdjęcie mamy ze ślubu. A potem to - opisała archiwalne fotki.
Jesteście zaskoczeni starą wersją Zawadzkiej?
Dlaczego stacja TTV stała się wylęgarnią patocelebrytów o kryminalnej przeszłości?