W ostatnim czasie Marcelina Zawadzka musi mierzyć się ze sporym kryzysem wizerunkowym. Wraz z członkami zorganizowanej grupy przestępczej została oskarżona o korzystanie z tzw. karuzeli vatowskiej. Celebrytce grozi za to nawet 8 lat pozbawienia wolności.
Gdy sprawa wyszła na jaw, dziennikarka przyznała się do dwóch z trzech stawianych jej zarzutów, czym wywołała falę podejrzeń, co do swojej niewinności. Po znakiem zapytania stanął również jej dalszy udział w Pytaniu na śniadanie, a także cała kariera.
W piątek celebrytka zdecydowała się w końcu przerwać milczenie i ustosunkować się do krążących w kuluarach plotek. W oficjalnym oświadczeniu 31-latka stanowczo zaprzeczyła jakoby kiedykolwiek usiłowała nielegalnie się wzbogacić (przynajmniej świadomie). Celebrytka zaznaczyła, że nigdy nie uczestniczyła w tworzeniu karuzeli vatowskiej, ani praniu brudnych pieniędzy.
Ostatnio w mediach pojawiły się informacje dotyczące oskarżenia mnie o nieprawidłowość w prowadzeniu księgowości, w konsekwencji czego toczy się postępowanie sądowe - zaczęła swój wywód. Na początku postanowiłam nie komentować tej kwestii, aż do ostatecznego rozwiązania jej i ogłoszenia wyroku odpowiednich organów. Jednak z powodu licznych insynuacji oraz NIEPRAWDZIWYCH informacji, które coraz szerzej są przytaczane i powielane, jestem zmuszona wyjaśnić Wam całą sytuację, co, mam nadzieję, spowoduje ucięcie wszelkich niedomówień i kłamstw.
Ta sprawa miała miejsce w 2017 roku. Chcę Was zapewnić, że nie dokonałam świadomie jakiejkolwiek czynności, która byłaby sprzeczna z prawem. Od wielu lat funkcjonuję w podobny sposób i zawsze robię to uczciwie, co jest bardzo ważne dla mnie, dla Was i osób, z którymi współpracuję.
W tej chwili sąd wyjaśnia, czy określone działania prowadzone przez osoby trzecie (w tym przypadku księgowych) stanowią naruszenie przepisów podatkowych. Dotyczą one potencjalnych nieprawidłowości, które - nawet jeżeli wystąpiły, co je obecnie weryfikowane - nie były popełnione przeze mnie celowo.
W mediach pojawiły się twierdzenia łączące mnie z poważnymi zarzutami i chcę im jednoznacznie zaprzeczyć. Nie uczestniczyłam w tzw. "praniu pieniędzy", "tworzeniu karuzeli VAT", nie ukradłam ani złotówki, a tym bardziej "58 mln złotych". Takie zarzuty są absurdalne i wiązanie mnie z nimi godzi najgłębiej w moje dobre imię i wszystko, co reprezentuję.
Zapewne kolejne nieprawdziwe publikacje w mediach są nieuniknione i oczywiście nie pomagają, ale będę starała się normalnie prowadzić swoje życie oraz działalność, a Wam dawać znać, co się u mnie dzieje.
Nie ukrywam, że bardzo to przeżywam i nie jest mi łatwo czytać o tych oszczerstwach, które nakręciły same media. Zaskakujące jest to, ilu osobom dało to pożywkę i uśmiech na twarzy, widząc taki lincz medialny, ale liczę na Wasze wsparcie w tym trudnym dla mnie czasie. I dziękuję za dotychczasowe słowa wsparcia.
Po wybuchu afery z udziałem Zawadzkiej w mediach pojawiły się pogłoski o tym, że w następstwie gwiazda straci pracę. Źródło Plotka poinformowało wprost, że Marcelina nie będzie już współprowadzącą The Voice of Poland. Z odpowiedzi uzyskanej przez Plejadę od Centrum Informacji TVP S.A. wynika, że właśnie ważą się losy znanej prezenterki.
Nazwiska jurorów i prowadzących program "The Voice of Poland" zwykle się zmieniają, obecnie trwają rozmowy - podało Centrum Informacji TVP S.A.. Wszelkie szczegóły Telewizja Polska poda podczas jesiennej ramówki.
Przekonują Was zapewnienia Marceliny Zawadzkiej?