Biorąc pod uwagę, z jak poważnymi problemami natury prawnej Marcelinie Zawadzkiej przyszło mierzyć się w ostatnich miesiącach, trudno się dziwić, że celebrytka korzysta z każdej możliwej okazji, aby uciec z kraju. Dosłownie kilka tygodni temu zniesławiona eksprezenterka TVP wróciła do ojczyzny po nieskończenie długich wakacjach w Meksyku i Kalifornii. Nadwiślański klimat najwidoczniej ponownie zaczął już jej ciążyć, bowiem Marcela raz jeszcze zapakowała walizki i udała się w daleki zakątek świata.
Zobacz: Wydekoltowana Marcelina Zawadzka PO RAZ PIERWSZY pozuje publicznie z nowym chłopakiem (FOTO)
Tym razem na celowniku byłej Miss Polonia znalazła się bajkowa Tajlandia. Marcelina Zawadzka zatrzymała się w hotelu ze spa oraz majestatycznym widokiem na Zatokę Tajlandzką. Na miejscu gwiazdka mogła pozachwycać się także chrupiącymi omletami oraz możliwością treningu na świeżym powietrzu. Każdą z atrakcji rzecz jasna musiała pochwalić się na InstaStories. Cena za takie przyjemności? Plus minus 800 złotych za noc, co jak na celebryckie standardy wcale nie jest wygórowaną kwotą.
Choć Zawadzka nie wyjawiła na swoim profilu, kto towarzyszy jej w trakcie podróży, wystarczyło tylko trochę pogrzebać w sieci, aby odkryć tożsamość jej wycieczkowego partnera. Padło na Maxa Gloecknera, przystojnego Niemca zarabiającego na sprzedaży "magicznych" bransoletek, z którym Marcelina spotyka się od dobrych kilku miesięcy. W tym samym czasie co Marcela ekspert ds. pozytywnych wibracji ludzkiego organizmu zaczął dodawać na swoim koncie fotki z widokami z tego samego wybrzeża, na którym obecnie przebywa jego luba.
Przypomnijmy: Marcelina Zawadzka w ogniu krytyki za REKLAMOWANIE PAPIEROSÓW na Instagramie! Grozi jej kara wysokości 200 TYSIĘCY ZŁOTYCH
Zobaczcie, jak Marcelina Zawadzka wygrzewa swoje zgrabne ciało na kolejnym urlopie w tropikach.