W ostatnim czasie tabloidy sporo rozpisywały się o życiu prywatnym Marcina Bosaka - i to nie tylko z powodu rozwodu z Marią Dębską, ale i w związku z jego szczerymi wyznaniami dotyczącymi zdrowia.
Pod koniec minionego roku Bosak wyznał, że przed laty walczył z nowotworem, a w lutym postanowił opowiedzieć o zmaganiach z depresją.
Zobacz: Marcin Bosak opowiada o swej depresji: "Były chwile, gdy myślałem, że ŁATWIEJ BYŁOBY MI NIE BYĆ"
Do powyższych tematów aktor nawiązał także w wywiadzie, którego udzielił w programie "Miasto Kobiet". Podczas rozmowy przyznał, że mówienie o problemach natury psychicznej wciąż nie jest dla niego łatwe.
Cały czas powrót do tego tematu jest trudny. To nie jest tak, że jak już raz się coś powiedziało, to będzie z górki, tylko jednak to nieustanna analiza tego, co się ze mną dzieje. Rozumiem, że to proces, tak samo jak terapia jest procesem. W pewnym momencie poczułem, że rzeczywiście coś jest nie tak, mimo tego, że okoliczności dookoła są sprzyjające, a nawet bardzo dobre. Mam wspaniałych synów, jestem po operacji, która się udała, która była bardzo trudna. Nikt w Polsce nie dawał mi za dużych szans, a ja tu jestem, chodzę, trenuję... - mówił na antenie TVN Style.
42-latek zdradził, że na początku terapii miał problem ze znalezieniem właściwego specjalisty.
Okazało się, że pani mówi więcej ode mnie. Poczułem, że nie po drodze jest nam razem. Później poszedłem na psychoanalizę, gdzie spędziłem trzy lata. Teraz jestem w kolejnym procesie od roku i ten najbardziej mi odpowiada. Być może to też jest tak, że teraz poszedłem do mężczyzny... Być może ta "figura" ojca była mi potrzebna, żeby się lepiej otworzyć - opowiada.
Marcin wrócił też do tematu choroby, ujawniając, że po usłyszeniu diagnozy świat wywrócił mu się do góry nogami:
Spychałem ten temat. Jeśli usłyszy się od uznanego neurochirurga, że w niektórych przypadkach medycyna jest bezradna, to ciężko mieć dobry nastrój i optymistyczne podejście do życia i świata - mówił w wywiadzie.
Wtedy ratunkiem była dla niego wiadomość, jaką otrzymał od ówczesnej partnerki, Moniki Pikuły:
Informacja istotniejsza, która się pojawiła tego samego dnia to to, że zostanę ojcem po raz pierwszy. Monika do mnie zadzwoniła, że jest w ciąży, jak jechałem na konsultację do Łodzi. A pół godziny później dowiedziałem się, że mam guza. Myślę, że ta informacja mnie uchroniła, by nie wpaść w jakiś mrok - stwierdza z perspektywy czasu.
O tym, że zostanie ojcem po raz drugi, Bosak dowiedział się zaś zaraz po operacji guza rdzenia kręgowego.
W momencie, gdy włączyłem telefon po operacji, pierwszego SMS-a, którego dostałem to, że Monika znowu jest w ciąży. To była bardzo silna motywacja, by stanąć na nogi. To było pół roku ostrej walki, żeby znowu nauczyć się chodzić i działać samodzielnie - wspomina.
Kilka lat później Bosak mierzył się z najgorszym czasem w swoim życiu. W najnowszym wywiadzie wyznaje, że chciał wtedy "zniknąć":
Nie wiem, czy to są myśli samobójcze, czy nie, ale miałem ochotę zniknąć. Zamknąć się w jakimś takim miejscu, w którym nikt mnie nie będzie widział, nikt nie będzie oceniał tego i z tą swoją słabością, bo tak to rozumiałem, gdzieś się zaszyć, w jakiejś jamie.
Dobrze, że zaczął mówić głośno o swoich problemach?