W piątkowe popołudnie na instagramowym profilu Marcina Boska pojawiło się niepokojące nagranie. Stojący na ulicy aktor prezentuje na nim wyraźne rany twarzy. Jak wyjaśnił, został pobity przez kierowcę popularnej aplikacji przewozowej i jego kolegów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marcin Bosak pobity przez kierowcę
Właśnie przed chwilą jeden pan, (...), prawie przejechał mojego młodszego syna. Jak zgłosiłem protest przeciw temu postępowaniu, zaczęła się bijatyka. Nie wiadomo, skąd znalazło się czterech czy pięciu jego kolegów i dostałem solidne bęcki - tłumaczył Bosak, pokazując kolejno szramę na czole, zakrwawione ucho i obtłuczoną kość policzkową.
W dalszej części klipu aktor zwraca się bezpośrednio do funkcjonariuszy policji, na których pojawienie się czekał w chwili publikacji nagrania ponad 30 minut.
Czekam na policję już pół godziny. Więc, szanowna policjo, błagam, pomóż mi w tej sytuacji. Jestem obywatelem tego kraju.
Uber, który początkowo był wymieniany przez aktora jako ten, którego kierowcy są wandalami, przesłał nam oficjalne oświadczenie.
Firma Uber ma politykę zerowej tolerancji dla przemocy. Jakiekolwiek agresywne zachowanie spowodowane przez kierowcę lub pasażera jest nie do przyjęcia i traktujemy je niezwykle poważnie, włącznie z możliwością trwałego zablokowania dostępu do aplikacji dla potencjalnego sprawcy. Gdy dowiedzieliśmy się o tej sytuacji, natychmiast podjęliśmy czynności wyjaśniające oraz współpracę z Komendą Stołeczną Policji. Po dokładnej analizie udało się ustalić, że sytuacja miała miejsce poza platformą Uber.
Przypomnijmy: Marcin Bosak reaguje na oświadczenie Pauliny Smaszcz i BRONI jej pod najnowszym postem. "Bardzo Ci WSPÓŁCZUJĘ"
Wierzycie, że sprawcy zostaną ujęci?