W niedzielę Polsat SuperHit Festiwal dobiegł końca. Trzeciego i ostatniego dnia na scenie pojawili się artyści kabaretowi, a przebieg wydarzenia nieoczekiwanie wywołał w sieci sporo emocji. Prowadzące postanowiły bowiem zadrwić z wieku Edyty Górniak, która zapewniała na Instagramie, że "jest na Ziemi od 4 tysięcy lat". Czy diwa przyjmie ten przytyk z humorem? Tego dowiemy się zapewne już wkrótce.
Zobacz: Edyta Górniak obiektem drwin na scenie Polsat SuperHit Festiwal. Żartowano z jej wieku
Marcin Daniec wygwizdany i wybuczany na festiwalu Polsatu. Podzielił publiczność
Nie było to jednak jedyne zdarzenie, które jest teraz szeroko opisywane w mediach. Podczas Polsat SuperHit Festiwal wystąpił także Marcin Daniec, który nie mógł sobie odmówić zahaczenia o bieżącą sytuację polityczną w kraju. Najpierw żartował z Jarosława Kaczyńskiego, a potem z Mateusza Morawieckiego i Donalda Tuska. Wydawało się, że wszystko idzie zgodnie z planem.
Podchodzi prezes pod pomnik Piłsudskiego, a pod nim piłsudczyk mówi: "Witamy naczelniku". Jak to usłyszał, ze śmiechu o mało co nie runął Piłsudski. Na prezesa - padło ze sceny. Donaldinio podjechał do Warszawy osiem miesięcy temu. Pociągiem. Mój sąsiad mówi, że na skromniaka idzie.
Zobacz także: Izabela Janachowska PODBIJA Sopot z mężem u boku i z torbą za 29 tysięcy złotych (ZDJĘCIA)
W pewnym momencie Daniec postanowił jednak podzielić publiczność - i to dosłownie. Jedną grupę nazwał "Platformą", drugą "pisiorami". W efekcie został wybuczany i wygwizdany przez zasiadających na widowni, na co szybko zareagował.
Idź się przesiądź, jak ci nie pasuje. Bawić się nie umiecie - skwitował, po czym rzucił do tych drugich: Wy macie: "Będziesz siedział!".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marcin Daniec komentuje reakcję publiczności w Sopocie. "To nie ja ich podzieliłem"
Nie wszyscy przyjęli słowa Marcina z dystansem, co zapewne skłoniło go do skomentowania sprawy w rozmowie z Onetem. On sam nie widzi problemu w tym, co się stało, a buczenie uznaje za "reakcję widowni, która udawała, że nie chce być PiS-em". Wobec występu nie wyraził żadnych zastrzeżeń i twierdzi, że to nie on "podzielił" ludzi.
Chciałbym podkreślić, że to nie ja podzieliłem w Operze Leśnej publiczność. Ten podział pojawił się już kilkadziesiąt lat temu. To była genialna, cudowna reakcja widowni, która udawała, że nie chce być PiS-em. A później, przepięknie krzyczeli na całą Polskę "będziesz siedział". To była zwykła zabawa. Zachowali się, jakby byli aktorami po kilkunastu dniach próby. Parę tysięcy ludzi biorących aktywnie udział w zabawie - to jest nie do kupienia za żadne pieniądze.
Jednocześnie Daniec przypomniał, że ze sceny ani razu nie padły personalia konkretnej osoby. Wspomniał nawet o Edycie Górniak, również bezlitośnie wyśmianej tego wieczoru.
Chciałbym zauważyć, że ze sceny nie padło ani jedno nazwisko. To publiczność sama szybko wyłapała kontekst. Ten lekki pastisz miał przypomnieć, że politycy powinni liczyć się ze słowami. Pamiętam, jak kiedyś wymyśliłem taką oryginalną formę obrony Edyty Górniak. Przecież to była ewidentna parodia nie tego, jak wykonała hymn, ale tego, że ktoś obarczył ją winą za przegrany mecz. I podobnie było tym razem. Nikogo nie wywołałem do tablicy.
Na koniec zapewnił, że nie zamierza opowiadać się po żadnej ze stron i "nie chce być ani pro, ani anty".
Wybrnął z sytuacji?