Marcin Dubiel to kontrowersyjny youtuber, który robi wszystko, żeby zabłysnąć w Internecie. Choć sam twierdzi, że YouTube'owi influencerzy "są dalecy od zachowań patologicznych", jego dokonania mówią coś innego.
Marcin ma na swoim koncie publiczne wymiotowanie, promowanie ekshibicjonizmu, wyśmiewanie ubogich czy rasistowskie komentarze. Niestrudzenie jednak walczy o popularność i staje się coraz bardziej kreatywny w próbach jej zdobycia.
Od kilku tygodni Marcin wraz ze swoimi znajomymi "po fachu" - Lexy Chaplin i Adamem Zaorskim, bombardowali swoich fanów obszernymi relacjami z przygotowań do "wyjazdu życia", czyli wycieczki do Los Angeles. Według ich relacji mieli spędzić w Kalifornii 4 dni - od wtorku do piątku.
Okazuje się jednak, że ekipa mogła nieco rozminąć się z prawdą, bo "infulencer" widziany był w piątek na ulicach Warszawy. Redaktorka Kozaczka opublikowała w sieci nagranie, na którym widać Dubiela lub jego sobowtóra, który zapatrzony w telefon maszeruje po centrum stolicy.
Fani nie mają wątpliwości co do tego, że grupka zwyczajnie sfałszowała wyjazd, a tak naprawdę siedzą zamknięci w pokoju hotelowym - warszawskim, a nie znajdującym się w Mieście Aniołów.
"A Lexy melduje się w amerykańskim pokoju hotelowym, który w rzeczywistości znajduje się w warszawskim Sheratonie. DNO", "Jego samochód i jego płaszcz. Niezły sh*t", "Może dotknął świstoklika i się teleportował?" - drwili internauci w komentarzach pod nagraniem. Inni natomiast próbowali usprawiedliwić chłopaka, twierdząc, że każdy przecież czasem kłamie...
Wam też zdarzyło się kiedyś upozorować zagraniczną wycieczkę?